-
Czy macie jakieś pytania do mnie jako praktyka tulpy (sztucznego ducha)?
-
Ja, mistrz „”świadomego snu””, który potrafi dowolnie manipulować snami, opiszę jak to robić
-
Coś mnie trochę wystraszyło → 34-letni facet padł zmęczony na łóżko i w rezultacie…
-
Doświadczenie świadomego snu, naprawdę przerażające…
-
Ci, co chcieliby zacząć życie od nowa, chodźcie, opowiem wam o moich skokach w czasie
-
Myślę o stworzeniu tulpy (sztucznego ducha)
-
Paraliż senny to nie sprawka duchów, tylko paraliż przysenny”! Co?! Serio?! (゚Д゚;!?
-
Nie musisz mi wierzyć, ale to moje czwarte życie…
-
【Tragiczna wiadomość】Ja naprawdę doświadczyłem czegoś niewiarygodnie dziwnego
-
Opowiem o przerażającym doświadczeniu, które prześladuje mnie od dzieciństwa
-
CZY UWAŻACIE, ŻE REINKARNACJA JEST PRAWDZIWA????
-
Miałam proroczy sen. Zapiszę to, co ma się wydarzyć
-
Chciałbym przenieść coś, co przypomina grób…” Tajemnicze i dziwne zlecenie, z którym spotkał się pewien mnich [Zaktualizowano]
-
Czy samobójcy idą do piekła?
-
Mam tak silną intuicję duchową, że wyleciałem z trzech chramów shinto, macie pytania? „Drzewo Klątwy i Słomiana Lalka”
-
【OSTRZEŻENIE】Chciałbym podzielić się moim odkryciem prawdziwej natury życia
-
Historia o tajemnicach Ziemi i ludzkości, których nauczyłem się od kosmitów『Kim są Aquahho, którzy dzierżą klucz do narodzin ludzkości…』
-
Pozwólcie, że opowiem wam, jak cała moja klasa z liceum walczyła ze złym duchem
-
【WIADOMOŚĆ ALARMOWA】Udowodniono istnienie życia po śmierci.
-
Opowiem wam historię, jak udało mi się dokonać skoku w czasie
-
Wasze poglądy na życie po śmierci
-
Pracuję jako łowca yōkai, macie jakieś pytania? Część 3
-
„「Mam dwie wspomnienia」 Historia mężczyzny, który potrafi odczytać tajemniczy Manuskrypt Wojnicza
-
Pracuję jako łowca yōkai, macie jakieś pytania?

To była mała lokalna stacja, która nawet podczas kursowania pociągów była bezzałogowa. Z początkowej do końcowej stacji tylko na około 5 stacjach byli pracownicy kolei, reszta była bezzałogowa – tak prowincjonalne to były stacje. Ta linia kolejowa została zlikwidowana około 10 lat temu z powodu małej liczby pasażerów. Niedawno wróciłem do rodzinnego domu i spacerowałem. Nieświadomie doszedłem do stacji, z której korzystałem jako student. Z nostalgii usiadłem na pozostawionej ławce. Na torach niedbale rosła trawa, a szyny zostały usunięte. Czułem nostalgię i smutek, pogrążając się we wspomnieniach.
- [4]Posłuchajmy
- [3]Jestem ciekaw
Zamknięta wiejska linia kolejowa. Główny bohater stoi na opuszczonej stacji, która kiedyś była częścią jego codziennego życia. Miała się rozpocząć opowieść o dziwnym doświadczeniu.
Nie wiem, czy ktoś to czyta, ale będę pisać wspominając krok po kroku. Poczułem się trochę jak w „Stań przy mnie” i postanowiłem zejść na tory i przejść się do następnej stacji. Zastanawiałem się, czy iść w kierunku wsi, czy miasta. Mówiąc „miasto”, mam na myśli miejsce, gdzie jest trochę więcej sklepów niż w wiosce, tyle. Pomyślałem, że skoro już jestem na wsi, wybiorę kierunek jeszcze bardziej wiejski. Dotarłem do następnej stacji i znów usiadłem na ławce. W tej okolicy mieszkało sporo moich kolegów z klasy. Zastanawiałem się, czy kogoś spotkam, ale życie na wsi to domyślnie samochód. Przekonywałem siebie, że nikt nie przyjdzie na taką opuszczoną stację. Siedząc na ławce, delektowałem się świeżym powietrzem i zielenią, aż w końcu zasnąłem. Gdy się ocknąłem, niebo było już ciemne. Była mniej więcej 8 wieczorem, ale na wsi prawie nie ma latarni, więc było kompletnie ciemno. Przyzwyczajony do jasności miasta, ta wiejska ciemność wydawała mi się prawie jak otchłań. No, w każdym razie było bardzo ciemno. Ponieważ było zbyt ciemno i przerażająco, by iść torami, postanowiłem przynajmniej dojść do drogi. Wtedy zobaczyłem w oddali światło.
Dzięki tym, którzy czytają. Wraz ze światłem słychać było dźwięki: stuk-stuk, stuk-stuk, które stawały się coraz głośniejsze. Coś, co wyglądało jak tramwaj, jechało po torach pozbawionych szyn. Lekko spanikowany zadałem sobie pytanie: Czy to sen? Nie, przecież obudziłem się i sprawdziłem godzinę w telefonie. Na pewno się obudziłem. Moje nogi zastygły w bezruchu. Głęboko oddychałem, powtarzając jak mantrę „uspokój się, uspokój się”. Tramwaj zatrzymał się na stacji. Podłoga w tramwaju była drewniana, co dawało nostalgiczne uczucie. Konduktor zapowiedział „Proszę uważać pod nogami i wsiadać”. Nie, nie wsiądę, na pewno nie wsiądę – mówiłem sobie w głowie. Ale moje nogi, które przed chwilą były jak sparaliżowane, teraz jak gdyby nigdy nic ruszyły się i wsiadłem do tramwaju. Wbrew własnej woli wsiadłem do tramwaju.

Pociąg, który nagle pojawił się na dawno zamkniętej linii. W japońskim folklorze istnieją opowieści o „bezdennych bagnach” czy „boskich porwaniach”, gdzie granica między rzeczywistością a nierzeczywistością staje się rozmyta. Główny bohater znajdował się właśnie na takiej granicy.
Po wejściu do tramwaju rozejrzałem się. W słabo oświetlonym wnętrzu z tyłu siedziała starsza kobieta i chłopiec w wieku gimnazjalnym. Na suficie był wentylator, którego podmuch wydawał mi się niezwykle irytujący. Myślałem, że skoro to tramwaj, to wkrótce zatrzyma się na następnej stacji i wtedy wysiądę. Odległości między stacjami nie są duże, czasem dojazd trwa zaledwie 3 minuty. Ale minęło nie 3, ale 5, 10 minut, a tramwaj nie wykazywał oznak zatrzymania. Na zewnątrz było kompletnie ciemno i nie wiedziałem, gdzie jedziemy. Zapytałem motorniczego, kiedy będzie następny przystanek. Odpowiedział tylko: „Proszę usiąść, to niebezpieczne”. Gdy naciskałem, powiedział ze zniecierpliwieniem: „Sam pan wsiadł, więc o co pan pyta?”. Widząc, że nic nie wskóram, postanowiłem zagadać do chłopca. „Przepraszam, na którym przystanku wysiadasz?” Odpowiedział „Izumigamori”. W mojej okolicy jest miejsce o tej nazwie, ale to nie jest stacja. Nawet z najbliższej stacji trzeba iść pieszo około 15 minut. „A jak długo jeszcze do celu?” – zapytałem. „Już niedługo” – odpowiedział chłopiec. Chciałem do kogoś zadzwonić, ale nie było zasięgu. Od czasu wejścia do tramwaju minęło już ponad 30 minut. „Następna stacja – Izumigamori, Izumigamori” – zabrzmiała zapowiedź. Patrząc kątem oka na chłopca, przygotowałem się do wyjścia.
Przy wysiadaniu motorniczy zapytał mnie o bilet. Z początku byłem zdziwiony, ale przypomniałem sobie, że na bezzałogowych stacjach przy każdym peronie stały automaty biletowe, a kolor biletu wskazywał, skąd pasażer wsiadł. Ale przecież na zlikwidowanej stacji automaty nie mogły działać, więc odpowiedziałem, że nie mam biletu. Na szczęście (?) motorniczy powiedział: „Mało osób jedzie, więc wiem, skąd pan wsiadł. To będzie 120 jenów”. Pospiesznie zapłaciłem 120 jenów.
- [14]Już się trzęsę ze strachu. Pisz szybciej
- [17]Czytam więc pisz szybko
W japońskich wiejskich bezzałogowych stacjach pasażerowie sami pobierają bilety, a następnie płacą przy wysiadaniu. Jednak ta linia miała być przecież zamknięta. A miejsce „Izumigamori”? Tajemniczość tej nazwy i niezwykle niska opłata 120 jenów dodatkowo pogłębiały dziwaczność sytuacji.
Po wyjściu ze stacji niebo pełne gwiazd było przepiękne. Wzdłuż drogi stały latarnie przypominające lampiony, co tworzyło naprawdę mistyczny i piękny widok. Zatrzymałem chłopca z tramwaju i zapytałem, czy gdzieś w pobliżu jest telefon. Mój telefon nadal nie miał zasięgu. Chłopiec ze zdziwieniem zapytał: „Telefon?”. Wyjaśniłem, że mój nie działa i chciałbym skorzystać z budki telefonicznej. Spojrzał na mnie dziwnie. „Nie wiem, ale możesz zapytać tam” – wskazał na coś w rodzaju baru z miejscami stojącymi. Podziękowałem mu i ruszyłem we wskazanym kierunku. Słychać było gwar rozmów, co dało mi poczucie ulgi. Im bliżej podchodziłem, tym głośniejsze stawały się rozmowy i śmiechy. W chwili, gdy wszedłem do lokalu, wszystkie głosy nagle ucichły, a wszyscy klienci i właściciel baru spojrzeli w moją stronę. Po 2-3 sekundach ciszy, wszyscy jednocześnie wrócili do swoich głośnych rozmów. Zapytałem właściciela baru, jak mogę dostać się do mojego domu rodzinnego. „Chcesz iść tam pieszo? To zajmie sporo czasu” – odpowiedział. „Może mógłby pan wezwać dla mnie taksówkę?” – poprosiłem. „Taksi?” – spojrzał na mnie dziwnie. Poczułem dziwny dyskomfort i narastającą frustrację, że nic nie idzie po mojej myśli.

- [24]Jestem ciekaw ciągu dalszego
Świat, w którym ani „telefon”, ani „taksówka” nie są rozumiane. W dawnych japońskich opowieściach ludowych często mówi się o zagubieniu w „innym świecie”, gdzie czas i przestrzeń są przesunięte. W takim świecie nie istnieją nowoczesne udogodnienia, a zamiast nich zwyczajne są archaiczne przedmioty jak lampiony. Główny bohater właśnie wkroczył do takiego alternatywnego świata.
Przepraszam za spóźnienie. Piszę to, przypominając sobie wszystko. Właściciel baru poinformował mnie, że niedługo będzie ostatni pociąg, ale szczerze mówiąc, nie miałem ochoty ponownie wsiadać do tramwaju. Zaczynałem mieć podejście „niech się dzieje co chce”, więc podziękowałem właścicielowi i postanowiłem sam się przejść po okolicy. Gdy wychodziłem, bar był nadal hałaśliwy, ale wszyscy patrzyli na mnie, co było dość niepokojące. Dzięki lampionom i rozgwieżdżonemu niebu nie było tak ciemno. W porównaniu z tą wcześniejszą otchłanią, mogłem całkiem nieźle widzieć otoczenie. Z powodu ciemności nie mogłem dokładnie rozpoznać krajobrazu, ale niektóre miejsca wydawały mi się znajome, inne nie. Pomyślałem pozytywnie, że ponieważ dawno nie byłem w rodzinnych stronach, pewnie wybudowano tu nowe rzeczy. Chłopiec wspomniał o Izumigamori, więc może było to gdzieś w pobliżu. Szedłem, kierując się tylko tymi elementami krajobrazu, które wydawały mi się znajome. Mimo tej dziwacznej sytuacji, piękno gwiazd i przyjemny wiatr sprawiły, że moje zmysły były nieco otępiałe.
Nie powiem, w jakim to województwie. Dziwnym trafem nie widziałem żadnych samochodów. Choć nawet gdy sam prowadzę, to około godziny 10 wieczorem prawie nie spotyka się innych pojazdów. Wyszedłem na główną drogę nr XXX i pomyślałem, że nawet na wsi powinienem spotkać chociaż jeden samochód. Idąc tą dużą drogą, zauważyłem, że jest tu znacznie więcej zieleni niż pamiętałem. Po około 20 minutach marszu w końcu zobaczyłem świątynię. „Czy ona zawsze była taka okazała?” – zastanawiałem się. Poza tym, choć powinna być ciemniejsza w nocy, była jasno oświetlona, jakby przygotowana na festiwal lub oglądanie nocnych kwiatów wiśni. Latem jest tu chłodno i gdy wracam w rodzinne strony, czasem przyjeżdżam tu na przejażdżkę, ale atmosfera była bardziej uroczysta niż zwykle pamiętałem.
- [30]Izumigamori? Ten w Hitachi w prefekturze Ibaraki?
- [31]To raczej prefektura Tochigi
Świątynie w Japonii są centrami wierzeń i tradycyjnie pełnią rolę „granic”. Są czczone jako miejsca na granicy między światem doczesnym a zaświatami, lub jako miejsca, gdzie zstępują bogowie. Świątynia, do której dotarł główny bohater, różniła się od tej, którą znał, emanując silniejszą świętą atmosferą.
Najpierw się pomodliłem. Chwilę spacerowałem po terenie świątyni. „Stała się bardziej imponująca, odkąd ostatnio tu byłem” – pomyślałem. Byłem zaskoczony widząc tak ogromne drzewo, którego wcześniej nie pamiętałem. Następnie skierowałem się w stronę źródła wody. Tam zobaczyłem mężczyznę w eleganckim tradycyjnym stroju, przypominającym hakamę. Przywitałem się, mówiąc „Dobry wieczór”. Mężczyzna patrzył na mnie przez chwilę, po czym zapytał: „Dlaczego tu przyszedłeś?”. Nie mogłem odpowiedzieć inaczej jak „Po prostu jakoś tak wyszło…”. Spojrzał na mnie podejrzliwie i powiedział, że lepiej, żebym szybko wrócił do domu. Ja też chciałem wrócić szybko. Ale telefon nadal nie działał… prawie się rozpłakałem. Mężczyzna powiedział: „Chodź tu”, i zaprowadził mnie do wnętrza świątyni. Byłem już kiedyś w tej świątyni. Pomagałem przy wyborach i wszyscy uczestniczyliśmy w rytuale modlitewnym przed rozpoczęciem. Pamiętam, że byłem podekscytowany widząc eleganckie lustro i inne przedmioty.
Nie powiem, gdzie to jest. Czułem, że atmosfera była bardziej uroczysta niż wtedy, gdy byłem tu ostatnio. Miałem wrażenie, jakbym zanurzył stopy w czystej wodzie, jakby mój umysł się oczyścił. Mężczyzna zapytał: „Czy pamiętasz, dlaczego tu przybyłeś?”. Opowiedziałem mu wszystko od początku. Wspomniałem też, jak wszyscy w barze patrzyli na mnie, co było niepokojące. Odpowiedział, że wszyscy wiedzieli, że nie jestem mieszkańcem tego miejsca. Przytakiwałem, słuchając go, aż zdałem sobie sprawę, że bezwiednie się zgadzam. „Nie jestem mieszkańcem tego miejsca…? Co?”. Czy to miejsce różniło się od tego, z którego pochodzę? Owszem, czułem pewien dyskomfort, ale myślałem, że to tylko dlatego, że nie byłem tu od lat i krajobraz nieco się zmienił. Mężczyzna powiedział, że w tym świecie jest wiele „dziur”, i czasami ludzie przypadkowo przez nie wpadają. Po drugiej stronie tych dziur może być miejsce podobne do twojego, albo zupełnie inne.

- [35]Zamiast mówić, że nie powiesz lokalizacji, przyznaj że to fikcja i dlatego nie możesz jej podać. Gdyby to była prawda, nie byłoby powodu tego ukrywać
Mężczyzna, prawdopodobnie kapłan świątyni, informuje o istnieniu „dziur”. W japońskich ludowych wierzeniach mówi się, że w określonych miejscach i czasie mogą powstać „szczeliny”, które stają się przejściem do innych światów. Koncepcja ta wiąże się z tradycyjnymi opowieściami o „boskich porwaniach” czy „ukrytych wioskach”.
Pomyślałem o tych historiach o równoległych światach, które czasem widuję na 2channel, jakby to nie dotyczyło mnie. Powiedziano mi, że nie powinienem tu długo zostawać. Ale nawet jeśli tak, nie wiedziałem, jak wrócić. Powiedziałem też, że boję się ponownie wsiąść do tramwaju. Mężczyzna odparł, że o tej porze pociągi już nie kursują, więc i tak nie mógłbym skorzystać. Zarówno w tym świecie, jak i w moim, wiejskie pociągi kończyły kursowanie wcześnie. W pewnym momencie zrobiło się głośno na zewnątrz. Mężczyzna powiedział mi, żebym został w środku i umieścił mnie w dziwnym kwadracie. Rozłożył wokół mnie coś przypominającego sól lub popiół i kazał mi nie wydawać dźwięków, a nawet ograniczyć oddychanie do minimum. Gdy otworzył drzwi świątyni, zobaczyłem właściciela baru z pięcioma nieznanymi mężczyznami. Pytali: „Czy nie przyszła tu kobieta?”. Zrozumiałem, że chodziło o mnie, choć stałem na środku pomieszczenia świątyni. Chciałem się ukryć, ale mężczyzna powiedział „nie ruszaj się, nie mów, nie oddychaj”. Po prostu zrobiłem, co powiedział.

Użycie soli lub popiołu do stworzenia bariery ochronnej to tradycyjna japońska metoda odstraszania złych duchów i oczyszczania. Tworzy ona świętą przestrzeń, chroniącą przed złymi mocami i spojrzeniami innych. Fakt, że bohater jest nazywany „kobietą”, sugeruje, że w tym alternatywnym świecie jego wygląd jest postrzegany inaczej.
>>35 Powiem tylko, że końcowa stacja nazywała się Ayukawa. Jeśli jesteś z okolicy, to będziesz wiedział. Mężczyzna ze świątyni twierdził, że mnie nie widział. Mężczyźni z baru mówili, że przyszedł „podrobiony”. Mówili w dialekcie coś w stylu „Zdarzyło się coś niedobrego, będą kłopoty”. Bałem się, jak mnie teraz widzą i co by się stało, gdyby mnie odkryli. Mężczyzna ze świątyni powiedział, że da znać, jeśli mnie znajdzie, i że osoby, które widziały „podrobionego”, zostaną później oczyszczone. Powiedział, że przygotuje się do tego i żeby jak najwięcej osób z okolicy zostało poinformowanych. Gdy mężczyźni z baru odeszli, mężczyzna ze świątyni wyjaśnił: „Tutaj, gdy widzisz kogoś 'podrobionego’, udajesz, że go nie widzisz. Ale jeśli taka osoba zagadnie cię, nie ma wyjścia. Nawet jeśli ta osoba poprosi cię o pomoc, często nie można nic zrobić, więc nawet jeśli zostaniesz opętany, nie ma na to rady”. Pomyślałem o tych zasadach z okultystycznych forów: ignoruj ducha, nie dostrajaj się do jego częstotliwości… O to chodziło? Czy ja jestem duchem?
- [43]Czy obcowanie z istotą z innego świata powoduje, że zabiera się ze sobą jakieś zakłócenia?
„Podrobiony” to określenie oznaczające fałszywkę, imitację, lub potwora czy zjawę. Ostrzeżenie wypowiedziane w dialekcie „Zdarzyło się coś niedobrego, będą kłopoty” to przestroga. Dla mieszkańców innego świata kontakt z przybyszem z zewnątrz jest najwyraźniej czymś zakazanym.
Mężczyzna powiedział również, że sporo osób mnie widziało, co czyni sytuację poważną. Zapytałem: „Czy są ludzie, którzy nie widzą takich jak ja, którzy przeszli przez dziurę?”. Odpowiedział, że większość ludzi nie widzi. Zazwyczaj tacy przybysze szybko znikają. To naprawdę przypomina system duchów w naszym świecie. Niektórzy mogą je widzieć. Niektórzy widzą je niewyraźnie, inni wyraźnie, jakby to byli ludzie. Zwykle te wyraźnie widoczne są złe lub mają większą moc. Im dłużej pozostają w danym miejscu, tym gorsze są. Naprawdę niebezpieczne jest, gdy ktoś ma tak silną zdolność duchową, że widzi energie. Tak to mniej więcej wygląda. W każdym razie błagałem go, żeby pomógł mi wrócić, nawet jeśli miałoby to oznaczać egzorcyzm.
Mężczyzna zaprowadził mnie do źródła i kazał mi się oczyścić, wchodząc do wody. Zapytałem, czy mam wejść w ubraniu, a on odpowiedział: „Rób jak chcesz”. Powiedziałem mu, że jest mi wstyd, gdy ktoś na mnie patrzy. Musiał pomyśleć coś w stylu „Jakiż to wstydliwy duch?”. Powiedział, żebym dał znać, gdy się rozbiorę i wejdę. Był dopiero maj. Latem źródło jest przyjemnie chłodne, ale w maju jest zimno. „Wchodzę…” – powiedziałem, trzęsąc się z zimna. Teraz gdy o tym myślę, duchy podczas egzorcyzmów mogą się tak właśnie czuć. Obejmując się ramionami, ze łzami w oczach, trzęsąc się… „Proszę, wytrzymaj jeszcze trochę…” – coś w tym stylu. Takie myśli chodziły mi po głowie. Podczas gdy ja się trzęsłem, mężczyzna coś mamrotał. Po pewnym czasie przyzwyczaiłem się do wody, ale przestraszyłem się, gdy ryby podpłynęły blisko i musnęły moją skórę.
W shintoizmie, japońskiej religii rodzimej, oczyszczenie wodą (misogi) jest jednym z najważniejszych rytuałów puryfikacyjnych. Szczególnie naturalne źródła czy wodospady są uważane za posiadające duchową moc, która może zmyć skalanie i przywrócić do właściwego świata.
Po wszystkim ubrałem się i wróciłem do świątyni. Mężczyzna kazał mi usiąść, polał mnie czymś przypominającym sake i odprawił coś w rodzaju modlitwy. Zacząłem się czuć senny, jakby moja świadomość odpływała. Pomyślałem „Czy teraz wrócę?”, i zdałem sobie sprawę, że nie podziękowałem mu. Resztkami świadomości krzyknąłem „Dziękuję!”. Potem wszystko zrobiło się białe, a ja znalazłem się z powrotem na stacji, gdzie rozpocząłem podróż. Nie na stacji, z której wsiadłem do tramwaju, ale na tej pierwszej. Część moich ubrań była mokra. Znów otaczała mnie ta otchłań bez ulicznych świateł, choć gwiazdy były piękne. Zadzwoniłem do przyjaciela i poprosiłem, żeby po mnie przyjechał na stację w kierunku miasta, bo idę tam pieszo. Nie chciałem czekać na stacji, gdzie mógłby znów pojawić się tramwaj. To jest ta dziwna historia, której doświadczyłem, gdy wróciłem do rodzinnego domu po Złotym Tygodniu. Jeśli masz pytania, odpowiem.
- [49]Ile czasu minęło, gdy wróciłeś?
>>49 Było około 10 wieczorem.
- [51]Czyli to był sen
- [52]Więc miałeś dziwny sen…
>>49 Przypadkowo wcześniej wysłałem wiadomość. W tamtym świecie miałem wrażenie, że byłem tam 4-5 godzin, ale w rzeczywistości minęły tylko około 2 godziny.
>>51 >>52 Gdybym spał, to nie znalazłbym się na pierwszej stacji. Zasnąłem przecież na stacji, do której doszedłem w kierunku wsi.
Ale nawet jeśli opowiem taką historię, nikt mi nie uwierzy. Przyjaciel, który po mnie przyjechał, też mi nie uwierzył i od razu powiedział „Chodźmy do świątyni”, więc poszliśmy.
- [58]Mówisz o świątyni z innego świata? Co tam znaleźliście?
- [56]Ciekawa historia. Jakbyś trafił do świata równoległego. Niektóre rzeczy są takie same, ale inne nie istnieją.
- [57]Czy jadłeś coś tam?
Różnica między czasem spędzonym w innym świecie a czasem w rzeczywistości. To popularny motyw w wielu baśniach i opowieściach o odwiedzinach w innych światach. W legendach często mówi się, że jedna noc spędzona w innym wymiarze równa się latom w rzeczywistości. W przypadku głównego bohatera, na szczęście, różnica wyniosła tylko 2 godziny.
>>58 To była świątynia, którą znałem. Źródło z wodą było w ciemności, ale gdy poszliśmy tam w ciągu dnia, było nadal piękne i woda smakowała wspaniale. W czasie trzęsienia ziemi, gdy w okolicy przez tydzień nie było wody, wiele rodzin pewnie ratowało się dzięki tej wodzie źródlanej. Podziękowałem też tam, choć nie wiem, czy moje podziękowania dotarły do tamtego mężczyzny.
>>56 Gdy wróciłem i poszedłem do świątyni, nie była tak okazała, nie było też wielkiego drzewa. Było ciemno, to było dziwne. >>57 Nie jadłem nic. Tylko piłem wodę ze źródła i sake, którym mnie polał mężczyzna.
- [65]Chciałbym wiedzieć, czy zmieniła się ilość pieniędzy, które miałeś
>>65 Rzeczywiście, nie miałem drobnych. Gdy w podziękowaniu zaprosiłem przyjaciela, który po mnie przyjechał, do rodzinnej restauracji, nie miałem drobnych i musiałem płacić banknotem 5000 jenów.
- [69]Może to nie było tak, że świątynia była starsza, ale po prostu inna – to sugeruje świat równoległy. Czy kapłan ze świątyni był zupełnie inną osobą?
>>69 Widziałem kapłana(?) w tej świątyni tylko raz, gdy pomagałem przy wyborach i otrzymaliśmy rodzaj błogosławieństwa. Ten mężczyzna był zdecydowanie młodszy niż kapłan, którego widziałem wtedy.
- [72]Jesteś kobietą, ale mówisz o sobie „ore” [męskie 'ja’], to dezorientujące
>>72 Gdy mówię „watashi” [neutralne 'ja’], ludzie narzekają, że się obnosisz z byciem kobietą. Nie dogodzisz.
- [75]Jaki to był pociąg?
>>75 Jednowagonowy tramwaj. Jeśli porównać do Tokio, to coś jak stary, niewielki tramwaj miejski.
- [78]Ciekawe, jaki to był alternatywny świat. Czy różnił się zwyczajami, czy może epoką…
- [80]Więc jesteś kobietą
- [81]Naprawdę istnieje wiele światów…
- [85]Uwielbiam takie opowieści o innych wymiarach. Choć gdybym sam tam trafił, byłoby to przerażające. Zastanawiam się, dlaczego nie rozumieli, co to telefon i taksówka.
- [71]To dziwne, ale jakimś cudem nie jest szczególnie straszne. Lubię to uczucie.
To niezwykłe doświadczenie emanuje raczej mistyczną atmosferą niż przerażeniem. Dla Japończyków inny świat niekoniecznie jest czymś strasznym – często jest opisywany jako piękny i nostalgiczny. To, co główny bohater zabrał ze sobą z powrotem, to nie strach, ale łagodne uczucie tajemniczości i wdzięczności.