Pozwólcie, że opowiem wam, jak cała moja klasa z liceum walczyła ze złym duchem

Cześć, tu administrator. Czy wiesz, że w otchłani japońskiego internetu, w jego cichych zakątkach, krążą historie szeptane po kryjomu?

W głębokim mroku anonimowości wciąż przekazywane są liczne dziwne zdarzenia. Tutaj starannie zebraliśmy te tajemnicze opowieści – nieznanego pochodzenia, a jednak dziwnie żywe – które mogą przyprawić o dreszcze, ścisnąć serce, a czasem nawet wywrócić do góry nogami zdrowy rozsądek.

Na pewno znajdziesz tu historie, których nie znałeś/aś. A więc, czy jesteś gotowy/a na czytanie…?

[1] To było niewiarygodne wydarzenie, ale prawdziwe. Jeśli myślicie, że kłamię, to wasza sprawa. Właściwie, słuchając tylko tej historii, brzmi jak zmyślona opowieść. Poza tym, żeby uniknąć identyfikacji, trochę podkoloryzuję, ale główny wątek jest prawdziwy. W tytule napisałam, że walczyliśmy, ale w większości to my byliśmy jednostronnie atakowani. Nie spisałam tego wcześniej, więc będę opowiadać powoli.

  • [2] Pisz szybciej, proszę. Czekam z niecierpliwością.
  • [3] Pisz szybciej, proszę.
  • [5] Najpierw podaj specyfikację autora wątku (podstawowe informacje).

[6] Najpierw o mnie i moich dwóch bliskich przyjaciołach z tamtego okresu. Ja: Niska uczennica drugiej klasy liceum, przejmująca się otoczeniem, członkini klubu dętego. W klasie byłam dość niepozorna. Nie byłam prześladowana, ale czułam, że inni patrzą na mnie z góry. Hosoki: Przyjaciółka od gimnazjum. Należała do tego samego klubu dętego co ja. Chuda, ale wysoka. Matsuzaka: Najlepsza przyjaciółka poznana w liceum. Przewodnicząca klubu naukowego. Nie grzeszyła urodą, ale z jakiegoś powodu jej pozostałe zdolności były ogólnie wysokie.

  • [7] Czekam z niecierpliwością.

[8] Najpierw o szkole, do której chodziliśmy. Było to zwykłe liceum, położone w dość wiejskiej okolicy, ani o wysokim, ani niskim poziomie nauczania. Nasza klasa liczyła łącznie 36 osób. Przed wakacjami letnimi zjednoczyliśmy się podczas festiwalu kulturalnego, więc nie było prześladowań i byliśmy całkiem zgraną klasą.

Festiwal kulturalny (Bunkasai): Coroczne wydarzenie organizowane przez uczniów w japońskich szkołach. Klasy i kluby często przygotowują wystawy, przedstawienia teatralne, stoiska z jedzeniem itp.

[8] Wszystko zaczęło się mniej więcej tydzień po zakończeniu wakacji letnich. Zaczęło się od tego, że przewodniczący naszej klasy nie przyszedł do szkoły bez usprawiedliwienia. Przewodniczący był wicekapitanem męskiej drużyny siatkówki, czy kimś takim, cieszył się popularnością i był poważną osobą. Kiedy nie pojawił się bez żadnego kontaktu, wychowawca również stwierdził, że to dziwne, a w klasie pojawiły się spekulacje, czy może nie miał wypadku drogowego w drodze do szkoły.

[9] Wtedy jedna z osób z popularnej grupki w klasie powiedziała coś w stylu: „A może on został przeklęty? (śmiech)”. W tamtym momencie wszyscy zareagowali w stylu „Co za bzdury (śmiech)”, ale według tej osoby, poprzedniego wieczoru wraz z kilkoma przyjaciółmi przeprowadzili rytuał podobny do „Kokkuri-san”.

Kokkuri-san: Spopularyzowana w Japonii forma wróżenia lub seansu spirytystycznego. Uczestnicy kładą palce na monecie umieszczonej na stole, która rzekomo poruszana jest przez siły duchowe, wskazując litery (np. z japońskiego sylabariusza), aby uzyskać odpowiedzi na pytania. Podobne do tabliczki Ouija.

[9] I okazało się, że wśród członków tego rytuału był również przewodniczący. „Po zakończeniu rytuału powiedział, że 'źle się czuje’ i poszedł do domu (śmiech). To na pewno znaczy, że został opętany (śmiech)” – mówiła ta osoba. Ja, Hosoki i Matsuzaka nie braliśmy udziału w tej rozmowie, ale słyszeliśmy ją, więc rozmawialiśmy między sobą w stylu: „Czy takie rytuały nie są niebezpieczne, jeśli się udadzą?”, a potem gadaliśmy o historiach okultystycznych z forum internetowego (2ch).

Forum internetowe (2ch): Anonimowe forum tekstowe szeroko używane w Japonii. „2ch” (obecnie przemianowane m.in. na „5ch”) jest jego reprezentatywnym przykładem. Użytkownicy anonimowo komentują w wątkach na określone tematy.

[9] Potem nadeszła przerwa obiadowa, a wychowawca zadzwonił do domu przewodniczącego, ale rodzice powiedzieli, że „powinien był wyjść do szkoły jak zwykle”. Cała klasa zaczęła żywo dyskutować o sprawach okultystycznych. Choć opowiadaliśmy straszne historie, myślę, że większość z nas w głębi duszy sądziła, że poważny przewodniczący po prostu z jakiegoś powodu wagarował.

alt text
  • [10] Czytam.

[11] I tak minął ten dzień, ale następnego dnia sytuacja przestała być śmieszna. Następnego dnia, zapomniawszy zupełnie o przewodniczącym, normalnie poszłam do szkoły, ale kiedy weszłam do klasy, atmosfera była dziwna. Wszyscy siedzieli w milczeniu, a ci, którzy rozmawiali, robili to szeptem i mieli ponure miny. Co więcej, kilka dziewczyn cicho płakało. Zapytałam Matsuzakę, która już była w szkole, co się stało. Matsuzaka, z zapuchniętymi oczami, powiedziała mi: „Przewodniczący… wczoraj zmarł”. Przez chwilę przypomniałam sobie wczorajszy dzień i pomyślałam: „Co, klątwa!?”, ale atmosfera nie pozwalała na mówienie takich niestosownych rzeczy. Ja: „Dlaczego zmarł? Wypadek?” Matsuzaka: „Nie, też nie wiem dokładnie. Dopiero co przyszłam i usłyszałam od kogoś z klasy.” Ja: „Rozumiem.” To było bardzo szokujące, ale byłam stosunkowo spokojna. Było mi smutno i ciężko, ale przede wszystkim głowę zaprzątało mi pytanie „Dlaczego?”. Zaraz potem odbyło się nadzwyczajne zebranie całej szkoły. Tematem było oczywiście odejście przewodniczącego, ale o przyczynie śmierci nie wspomniano ani słowem.

  • [12] I co się stało potem!?
  • [15] Proszę, nie chodźcie dla zabawy do nawiedzonych miejsc ani nie róbcie Kokkuri-san! To naprawdę straszne. Nawet nie zdążyłem okazać rodzicom należytego szacunku…

Okazywanie szacunku rodzicom (Oyakōkō): Moralna koncepcja szanowania, dbania i opiekowania się rodzicami. Wartość ceniona w kulturach Azji Wschodniej, szczególnie pod wpływem Konfucjanizmu.

[16] Potem klasa przez cały dzień była pogrążona w mroku, ciągle słychać było ciche szlochy. Lekcje nie mogły się normalnie odbywać, albo mieliśmy zajęcia własne, albo nauczyciel sam płakał i nie mógł prowadzić lekcji. Podczas lekcji wychowawczej na koniec dnia pojawił się wychowawca, którego nie widzieliśmy przez cały dzień. Powiedział, że był zobaczyć ciało przewodniczącego. Wychowawca nadal nie wspomniał o przyczynie śmierci, ale kiedy jeden z kolegów z klasy krzyknął przez łzy: „Dlaczego on umarł!!”, cała klasa wybuchła płaczem. Dopiero wtedy dotarło do mnie, co się stało, i nie mogłam powstrzymać łez. Wtedy wychowawca, również płacząc, powiedział: „To było samobójstwo. Znaleziono list pożegnalny.” Wszyscy byli w ogromnym szoku i nikt już nie był w stanie mówić. Wychowawca próbował coś jeszcze powiedzieć, ale płacz uniemożliwił mu mówienie, więc powiedział tylko: „Uważajcie na siebie w drodze do domu” i wyszedł.

[19] Tego dnia zajęcia klubowe zostały odwołane i prawie z nikim nie rozmawiając, od razu wróciłam do domu. Kiedy wróciłam, moja mama z jakiegoś powodu wiedziała już o całej sytuacji i powiedziała: „Musiało ci być ciężko”. Mimo że byłam w drugiej klasie liceum, rozpłakałam się przed rodzicami. Następnego dnia klasa nadal była bardzo ponura. Podczas porannej lekcji wychowawczej przyszedł wychowawca i powiedział: „Dzisiaj jest pogrzeb przewodniczącego. Kto chce wziąć udział, niech podniesie rękę.” Pomyślałam, że trudno o bardziej niezręczne podnoszenie ręki, ale cała klasa podniosła ręce. Potem wsiedliśmy do samochodów kilku nauczycieli i pojechaliśmy na pogrzeb. Podczas ceremonii nie mogłam powstrzymać łez, ale po jej zakończeniu poczułam, że udało mi się godnie pożegnać. Potem wróciliśmy do szkoły i mieliśmy normalne lekcje. Chociaż ponura atmosfera wciąż się utrzymywała, wszyscy w klasie zdawali się otrząsnąć i starali się zachowywać normalnie, jakby chcieli iść naprzód, również za przewodniczącego. W klasie pozostała głęboka rana, ale panowała atmosfera, że od teraz będziemy się starać również za niego. Jednak następnego dnia doszło do incydentu.

[21] Następnego dnia jechałam rowerem do szkoły. Zawsze w drodze do szkoły przejeżdżałam przez duży most, ale tego dnia na moście obowiązywały ograniczenia ruchu. Stało tam mnóstwo radiowozów i karetek pogotowia. Było też wielu gapiów. Pomyślałam, że może doszło do jakiegoś zdarzenia, więc wmieszałam się w tłum gapiów i usłyszałam, że jakiś licealista spadł z mostu. Pomyślałam „Nie może być” i podeszłam jak najbliżej miejsca zdarzenia. Zobaczyłam dwa przewrócone rowery. W naszym liceum, aby zapobiec kradzieży, musieliśmy naklejać na rowery specjalne naklejki szkolne. Zobaczyłam, że na tych dwóch rowerach były naklejki naszej szkoły. Co więcej, kolor naklejki zależał od roku nauki, a naklejki na tych rowerach miały ten sam kolor co moja. Pamiętam, jak krew odpłynęła mi z twarzy.

alt text
  • [22] Mam nadzieję, że cała trójka, którą przedstawiłeś, przeżyje…
  • [23] A może to autor wątku (>>1) wszystkich zabił?
  • [24] Trochę mnie to ekscytuje.

[25] Przestraszyłam się i szybko opuściłam to miejsce. Kiedy dotarłam do szkoły, wieść o tym rozeszła się już po całej szkole. Jednak nikt nie wiedział, kto spadł. Myśl, że to mógł być ktoś z moich bliskich przyjaciół, nie dawała mi spokoju, ale kiedy zobaczyłam Hosoki i Matsuzakę, poczułam ulgę, choć było to niestosowne. Jednak Hosoki wyglądała bardzo źle i na wszystko, co mówiłam, odpowiadała tylko „Aha” albo „Tak”. Potem, jak zwykle, zaczęła się lekcja wychowawcza, ale dwóch uczniów jeszcze nie przyszło. Dwóch uczniów z klubu baseballowego. Wychowawca nic nie powiedział, ale myślę, że wszyscy wiedzieli. To oni dzisiaj spadli.

  • [28] Hosoki ma klucz do zagadki! (genialna dedukcja)
  • [29] ④

[31] Czas płynął w ciężkiej atmosferze i nadeszła przerwa obiadowa. Gdy tylko skończyła się czwarta lekcja, wszedł wychowawca i zaczął mówić. „Mam coś do powiedzenia. Wszyscy pewnie już wiecie, ale dzisiaj dwóch uczniów z naszej klasy spadło z mostu ○○ i zginęło.” Niektórzy zaczęli płakać, ale większość uczniów milczała. Myślę, że wszyscy wiedzieli. Nagle popularna osoba, która opowiadała o rytuale, krzyknęła: „To klątwa!!”. Wychowawca: „Co masz na myśli?”. Popularna osoba: „Ja, przewodniczący i dwóch chłopaków z baseballu zrobiliśmy rytuał klątwy!! Dzień przed śmiercią przewodniczącego!! Następna na pewno będę ja!!”. Wychowawca: „Jak może istnieć coś takiego jak klątwa!?”. Popularna osoba: „Ale rytuał się udał!!”. Dziewczyna A: „Hej, przestań mówić takie niestosowne rzeczy!”. Dziewczyna B: „Właśnie! Życie naprawdę…”. Hosoki: „Klątwa!!!”. Hosoki nagle krzyknęła i wstała. Klasa ucichła w jednej chwili. Hosoki: „J-ja widziałem!! Jak spadali z mostu!! Chłopak A z baseballu nagle się potknął i prawie spadł… Chłopak B próbował go ratować, ale spadli razem!!”. Dziewczyna A: „To przecież zwykły wypadek!! Dlaczego to ma być klątwa!!”. Hosoki: „Widziałem!! Kiedy podbiegłem do miejsca, gdzie spadli i spojrzałem w dół mostu, była tam kobieta!!”. Dziewczyna A: „Co? Kobieta była w rzece? No proszę, jak dobrze ją widziałeś!?”. Hosoki: „Nie!! Nie!! Nie w rzece, unosiła się!! Tuż pod mostem!! Duch kobiety!!”.

  • [32] Kogo przeklęli…

[34] Pamiętam, jak w klasie zapadła kompletna cisza. Byłam oszołomiona i nic nie rozumiałam. Wychowawca: „Nie mówcie bzdur!! Duchy nie istnieją!! Na dzisiaj wszyscy idźcie do domu!! Zostańcie w domach!! Absolutnie nie wychodźcie!!”. Wychowawca wpadł w szał i tak zakończył się ten dzień. Kiedy wróciłam do domu, mama była zaskoczona, że wróciłam tak wcześnie. Opowiedziałam jej o dzisiejszych wydarzeniach, a ona powiedziała: „Odpocznij dzisiaj dobrze”.

[35] No cóż, potraktujcie to jak kiepską zmyśloną historię. Wróciłam do swojego pokoju i od razu zadzwoniłam do Hosoki. Podsumowując jej opowieść: Hosoki jechała rowerem za dwoma chłopakami z baseballu, zachowując dystans. Jeden z nich nagle się przewrócił i prawie spadł z mostu. Drugi próbował go ratować, ciągnąc go, ale obaj spadli razem. Hosoki w panice podbiegła bliżej i zajrzała pod most, a tuż pod nim unosiła się kobieta. Hosoki uciekła stamtąd. Nie mogłam w to uwierzyć. Przede wszystkim, upadek z roweru nie powinien spowodować spadnięcia z mostu, to prawie niemożliwe. W tamtym momencie myślałam, że Hosoki kłamie.

[36] Myśl, że Hosoki kłamie, jakoś mnie zdenerwowała i szybko zakończyłam rozmowę. Następnie zadzwoniłam do Matsuzaki. Zapytałam, czy uważa, że ten incydent to klątwa, a ona odpowiedziała, że prawie na pewno to zbieg okoliczności. Ponieważ osoby, które przeprowadziły rytuał podobny do „Kokkuri-san”, zmarły jedna po drugiej, historia o klątwie szybko się rozprzestrzeniła, ale to był po prostu niesamowity zbieg okoliczności. Co do ducha, którego widziała Hosoki, Matsuzaka stwierdziła, że to musiały być halucynacje. Powiedziała, że jeśli na twoich oczach spadają dwaj znajomi, to nic dziwnego, że zobaczysz jedną czy dwie halucynacje. Rzeczywiście, gdyby na moich oczach znajomi spadli z mostu, nie zachowałabym spokoju. Myśląc w ten sposób, poczułam się źle, że potraktowałam Hosoki tak chłodno. Wieczorne wiadomości krótko wspomniały o tym incydencie.

  • [37] Czytam.
  • [38] Szybciej.

[39] Tego wieczoru zadzwoniono ze szkoły, że jutro mamy normalnie przyjść do szkoły. Następnego dnia, kiedy przyszłam do szkoły, w klasie nikt nie rozmawiał. Nikt też nie płakał. Podczas lekcji wychowawczej powiedziano nam, że przez cały dzień będziemy mieć zajęcia własne. Powiedziano nam również, że podczas zajęć własnych będziemy po kolei wzywani do gabinetu dyrektora. Podczas zajęć własnych przy biurku nauczycielskim zawsze siedział zastępca wychowawcy i nikt nie odezwał się ani słowem. Poza przyjściem wychowawcy po kogoś na wezwanie i powrotem wezwanego ucznia, prawie nie było słychać żadnych dźwięków. W końcu nadeszła moja kolej na wezwanie.

[41] Kiedy zostałam wezwana do gabinetu dyrektora, byli tam wychowawca, dyrektor, wicedyrektor i dwóch nieznajomych mężczyzn. Usiadłam na krześle, jak mi kazał wychowawca, jak na rozmowie kwalifikacyjnej, a jeden z mężczyzn się przedstawił. Jeden z nich był, o dziwo, burmistrzem naszego miasta. Kiedy to powiedział, zdałam sobie sprawę, że skądś go kojarzę. Drugi był wpływowym lekarzem. Najpierw dyrektor poprosił, abym opowiedziała, co wiem. Opowiedziałam o dotychczasowych wydarzeniach, treści opowieści Hosoki, a przy okazji, powtarzając słowa Matsuzaki, zasugerowałam, że Hosoki mogła mieć halucynacje. Lekarz i burmistrz zgodzili się z moją (choć powtórzoną) opinią. Lekarz stwierdził, że z powodu kolejnych zgonów kolegów z klasy, wszyscy w klasie są wyczerpani psychicznie. Ponieważ zbiegły się przypadki, historia o „Kokkuri-san” nabrała wiarygodności, ale stanowczo stwierdził, że klątwy nie istnieją. Powiedział, żebym w nadchodzący weekend dobrze odpoczęła, bo jestem zmęczona zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Słysząc to, poczułam ogromną ulgę. Uspokoiłam się, myśląc, że to jednak był zbieg okoliczności. Burmistrz powiedział, że postara się, aby ta sprawa nie nabrała zbyt dużego rozgłosu. Wydawało się, że martwi się, aby nie wpłynęło to na nasze przyszłoroczne egzaminy.

[42] Kiedy wszyscy z klasy zostali przesłuchani, atmosfera w klasie trochę się rozjaśniła. Prawdopodobnie wszyscy poczuli ulgę po wysłuchaniu lekarza i burmistrza. Jednak Hosoki nadal była ponura. Według Matsuzaki, nic dziwnego, że jest ponura, skoro wszyscy zaprzeczają temu, co rzeczywiście widziała, nawet jeśli były to halucynacje. Powiedziała, że musimy ją wspierać. Naprawdę, Matsuzaka była idealna pod każdym względem, oprócz wyglądu. Matsuzaka zaproponowała, żebyśmy we trójkę porozmawiały chwilę przed powrotem do domu. Pomyślałam, że w ciągu ostatniego tygodnia nie miałyśmy czasu, żeby normalnie porozmawiać we trójkę, więc zgodziłyśmy się porozmawiać chwilę przed powrotem. Chociaż powiedziano nam, żebyśmy szybko wracały do domu, zostałyśmy w klasie po lekcjach, jedząc słodycze i rozmawiając. Słodycze to były Happy Turny (japońskie chrupki ryżowe), które Matsuzaka przyniosła w dużej ilości, i podzieliłyśmy się nimi. Rozmawiałyśmy o tym, że źle, że w ogóle nie chodzimy na zajęcia klubowe, o anime i świadomie starałyśmy się rozmawiać o wesołych rzeczach. Jednak w trakcie rozmowy Hosoki zaczęła mówić o incydencie: „Na pewno to widziałem. Czy halucynacje mogą być aż tak wyraźne!?”.

[45] Z zainteresowaniem słuchałyśmy z Matsuzaką, jak Hosoki z zapałem opowiadała, potakując. Wtedy poczułam coś dziwnego. W klasie byłyśmy tylko my, ale czy nie było zbyt cicho? Czy nie powinno być słychać więcej dźwięków z zewnątrz? W budynku szkolnym powinno być jeszcze wielu ludzi. Rozejrzałam się po klasie i zobaczyłam, że na środku sali stała nieznajoma kobieta, która pojawiła się nie wiadomo skąd. Byłam w takim szoku, że nie mogłam wydusić słowa. Tylko żałosne „Aaa, aaa…” wydobywało się z moich ust. Wtedy Matsuzaka i Hosoki również zauważyły kobietę, ale obie zamarły. Kobieta miała na sobie białą bluzkę i czarną spódnicę. Jej oczy były nienaturalnie szeroko rozstawione, a ramiona nienaturalnie długie. Patrzyła na nas z nieobecnym wyrazem twarzy.

  • [46] Wtedy dałaś jej Happy Turna, a ona zjadła go z radością. Wszyscy lubią Happy Turny.
  • [47] Happy Turny są pyszne.

[48] Chciałam natychmiast uciec, ale strach sparaliżował moje ciało. Hosoki i Matsuzaka również nie mogły się ruszyć. Wtedy kobieta zrobiła krok w naszą stronę. W tym momencie Matsuzaka krzyknęła głośno: „Uciekamy!!”. Głos Matsuzaki sprawił, że moje ciało odzyskało władzę, otworzyłam okno na całą szerokość i wyskoczyłam na balkon. Nie miałam czasu odwrócić się, żeby zobaczyć, co stało się z Matsuzaką i Hosoki, biegłam ile sił w nogach w kierunku schodów przeciwpożarowych. Byłam śmiertelnie przerażona, nie mogłam myśleć o niczym innym, po prostu biegłam. Kiedy byłam już blisko schodów przeciwpożarowych, poczułam, że coś chwyciło mnie za lewą nogę. Pomyślałam, że zaraz mnie zabije. Chyba byłam w stanie sporego roztrzęsienia. Pomyślałam, że nie zdążę do schodów przeciwpożarowych i przeskoczyłam przez barierkę balkonu. Nawiasem mówiąc, byliśmy na trzecim piętrze. W tamtym momencie naprawdę pomyślałam: „Aha, umieram”. Spojrzałam w dół i zobaczyłam dach baraku używanego jako magazyn. Pomyślałam, że jeśli uda mi się tam wylądować, to… i straciłam przytomność.

alt text

[49] Obudził mnie przeszywający ból całego ciała. Leżałam w szpitalnym łóżku. Próbowałam się podnieść, ale bolało mnie, a poza tym z jakiegoś powodu moje ciało było przymocowane do łóżka w różnych miejscach i nie mogłam się w ogóle ruszyć. Krzyknęłam: „Jest tu kto!”, a zaraz potem przyszła pielęgniarka i przyprowadziła lekarza. Lekarz spojrzał na mnie i zdjął wszystkie urządzenia, które przytrzymywały moje ciało do łóżka. Lekarz: „Jesteś w szpitalu ○○. Czy wiesz, dlaczego tu jesteś?”. Ja: „Bo skoczyłam z balkonu w szkole.” Lekarz: „Sama skoczyłaś?”. Ja: „Tak.” Lekarz: „Chciałaś odebrać sobie życie?”. Ja: „Nie, nie chciałam umierać.” Lekarz: „To dobrze. Masz silne stłuczenie od szyi do pleców. Poza tym masz złamane wszystkie kości palców lewej ręki oprócz kciuka. Ale twoje życie nie jest zagrożone i obie kontuzje da się wyleczyć.” Lekarz wyjaśnił mi mój stan. W międzyczasie do pokoju weszła zapłakana mama. Płacząc, powtarzała: „Dobrze, że nic ci nie jest”. Poczułam się bardzo winna. Okazało się, że spałam przez pięć dni po skoku z balkonu.

[50] Mama nie poruszyła tematu mojego skoku. Powiedziała tylko, żebym teraz spokojnie odpoczywała. Byłam zdezorientowana, bo nie do końca rozumiałam sytuację, ale nagle poczułam dziwne uczucie w lewej nodze. Zaintrygowana, spojrzałam na nią i zobaczyłam na lewej kostce wyraźny ślad dłoni, jakby ktoś mocno ją ściskał. Czułam to bardziej jakby ktoś ściskał ją w czasie rzeczywistym, a nie jakby pozostał tylko ślad. Pomyślałam, że muszę coś z tym zrobić, i wtedy przyszła mnie odwiedzić Matsuzaka. Matsuzaka była wyraźnie wyczerpana i miała ziemistą cerę. Zapytałam ją o wydarzenia z ostatnich pięciu dni.

[51] Najpierw o tym, co stało się po pojawieniu się kobiety w klasie. Matsuzaka zaraz potem wybiegła z klasy i pobiegła ile sił do pokoju nauczycielskiego. Ona również nie miała czasu się obejrzeć. Kiedy dotarła do pokoju nauczycielskiego, zawołała nauczycieli, żeby natychmiast przyszli z nią do klasy. Kiedy tam dotarli, w klasie leżał Hosoki, nie oddychając. Kobiety nigdzie nie było. Hosoki został natychmiast zabrany karetką, ale w szpitalu stwierdzono zgon. Przyczyną śmierci było uduszenie. Podobno włożył sobie rękę do ust tak głęboko, jak to tylko możliwe. Mnie znaleźli uczniowie podczas zajęć klubowych, leżącą w magazynie po przebiciu dachu. Potem zabrano mnie karetką i podobno na chwilę odzyskałam przytomność w szpitalu, czego nie pamiętam. Byłam wtedy bardzo roztrzęsiona i próbowałam włożyć sobie rękę do ust, ale podano mi środek uspokajający i od tamtej pory spałam.

[52] Potem szkoła została tymczasowo zamknięta. Skoczyłam w piątek po południu, a w poniedziałek odbyło się spotkanie z rodzicami naszej klasy, w którym uczestniczył również burmistrz. Szkoła wyjaśniła, że nie było żadnych dowodów na prześladowanie i że ostatnie wydarzenia były wypadkami. Ponadto, ze względu na usilne prośby rodziców Hosoki, postanowiono nie nagłaśniać sprawy. W sprawie Hosoki powtarzano tylko „trwa dochodzenie”. W sprawie mojego skoku również „trwa dochodzenie”. Moja mama pytała o klątwę, ale szkoła stwierdziła, że nie zamierza brać pod uwagę czynników okultystycznych. We wtorek szkoła została ponownie otwarta, ale większość uczniów z naszej klasy była nieobecna. A we wtorek rano znaleziono naszego wychowawcę martwego w jego domu. Podobno cierpiał na problemy psychiczne. Samobójstwo. A dzisiaj, w środę rano, żona wychowawcy wtargnęła do szkoły. Weszła do klasy i płacząc, krzyczała: „Oddajcie mi go!”. Sprawa trafiła na policję i dzisiaj również zostaliśmy wcześniej odesłani do domów. Słuchałam samych przygnębiających informacji, nic nie rozumiałam i rozpłakałam się.

  • [53] Widzę.
  • [54] Widzę, widzę.
  • [59] Całkiem ciekawe.
  • [61] Czy będzie kontynuacja?
  • [62] Ciekawe. Ciekawi mnie dalszy ciąg i nie mogę zasnąć!

[63] Tu autor wątku (>>1). Wczoraj zasnęłam. Dziś wieczorem przyjdę i napiszę ciąg dalszy. Na pytania odpowiem po zakończeniu całej historii. Nawiasem mówiąc, sprawa upadku dwóch chłopaków z baseballu z mostu, sprawa Hosoki i wtargnięcie żony wychowawcy do szkoły były relacjonowane, choć niezbyt szeroko, w lokalnej telewizji i gazetach. Nie powiedziano mi szczegółów, ale od pewnego momentu burmistrz i policja zaangażowali się w sprawę i podjęli różne działania, aby nie nabrała ona zbyt dużego rozgłosu, więc być może dlatego nie była szeroko relacjonowana.

[77] Czyżbym zmierzał w kierunku identyfikacji? Będę kontynuować, dodając trochę kolorytu. Potem przez trzy dni, do następnej soboty, leżałam w szpitalu. W tym czasie odwiedziło mnie wiele osób. Najpierw ojciec. Jak tylko mnie zobaczył, krzyknął: „Dlaczego skoczyłaś!!”. Opowiedziałam mu szczegółowo, co się stało, ale wydawało się, że mi nie wierzy. Wyglądało na to, że myślał, że jestem prześladowana i że prześladowcy kazali mi milczeć. Na koniec skarcił mnie: „Nigdy więcej nie rób czegoś, co sprawi, że mama będzie płakać!”. Następnie zastępca wychowawcy i wicedyrektor. Pytali o sytuację w tamtym czasie, więc opowiedziałam to samo, co ojcu. Potem wicedyrektor opowiedział mi o obecnej sytuacji w szkole. Treść była mniej więcej taka sama, jak słyszałam od Matsuzaki, ale dopiero tutaj dowiedziałam się, że mój ojciec krzyczał na spotkaniu z rodzicami. A potem policjanci, dyrektor i ludzie z kuratorium oświaty. Tutaj głównie potwierdzano brak prześladowania i wyjaśniano sytuację z tamtego czasu. Powiedziano, że jeśli kobieta, którą widzieliśmy, była intruzem, to jest to sprawa karna, ale poinformowano mnie, że nie została zarejestrowana przez kamery przy wejściach do szkoły. Powiedziano mi też, żebym nie robiła zbytniego zamieszania, bo planują nie nagłaśniać tej sprawy. A potem rodzice i młodszy brat Hosoki. Rozpłakałam się, kiedy powiedzieli: „Dziękujemy, że byłaś przyjaciółką naszego syna”. Na koniec obiecałam, że nigdy nie zapomnę o Hosoki. Odwiedzili mnie też inni przyjaciele i krewni, ale pominę ich tutaj.

[78] Potem, podczas mojego pobytu w szpitalu, napływały różne informacje. Nasza klasa została objęta kwarantanną i miała wrócić do nauki w następny poniedziałek. Jedna z dziewczyn z klasy stała się niestabilna psychicznie i rozesłała wszystkim e-mailem zdjęcie z pociętymi nadgarstkami. W wymianie maili w klasie krążyło wiele informacji o rzekomym widzeniu ducha kobiety. Jednak żadne z tych doniesień nie pasowało do kobiety, którą faktycznie widzieliśmy, więc Matsuzaka stwierdziła, że to pewnie kłamstwa albo ktoś pomylił ją z czymś podobnym. Jednak ani ja, ani Matsuzaka, skoro faktycznie ją widziałyśmy, nie mogłyśmy twierdzić, że to halucynacje. Matsuzaka powiedziała, że zakładając, iż mamy do czynienia z istotą duchową, spróbuje podjąć wszelkie możliwe środki zaradcze na miarę amatora.

  • [79] Matsuzaka, jaka kompetentna.
  • [80] Następna będzie Matsuzaka…

[81] W międzyczasie pojawiła się informacja, że jedna z dziewczyn poddała się egzorcyzmom (oharai). Podobno zapłaciła sporą sumę, ale słyszałam, że po egzorcyzmach poczuła się lżej. Ja wciąż miałam ślad dłoni na lewej nodze i byłam psychicznie wyczerpana. Pomijając kwestię pieniędzy, chwytając się ostatniej deski ratunku, zadzwoniłam do świątyni (jinja), w której ta dziewczyna miała egzorcyzmy.

Świątynia (Jinja): Obiekt kultu bóstw Shintō. Wierni wrzucają datki, składają ręce i modlą się. Odbywają się tam również egzorcyzmy (oharai) i modlitwy (kitō).

[81] Udało mi się dodzwonić, ale powiedziano mi, że obecnie nie mogą przeprowadzać egzorcyzmów. Podobno zaraz po egzorcyzmach tej dziewczyny, kapłan (kannushi) miał wypadek na motocyklu, doznał poważnych obrażeń i przebywa w szpitalu.

Kapłan (Kannushi): Duchowny Shintō służący w świątyni, odpowiedzialny za ceremonie religijne i zarządzanie świątynią.

[81] Jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo, ale przez jakiś czas nie będzie mógł się ruszać.

[82] W sobotę zostałam wypisana ze szpitala. Plecy i szyja wciąż mnie bolały, a lewa ręka była owinięta bandażem, ale mogłam normalnie chodzić, więc powiedziano mi, że mogę iść do szkoły. Po długiej nieobecności wróciłam do domu i otworzyłam telefon. Zobaczyłam wiadomość e-mail wysłaną do wszystkich kolegów z klasy od popularnej osoby, która jako pierwsza zaczęła mówić o „klątwie!”. Treść dotyczyła szczegółów rytuału. Nawiasem mówiąc, ta popularna osoba nie pojawiła się w szkole ani razu od dnia, w którym widzieliśmy kobietę. Nie będę opisywać wszystkich szczegółów rytuału, ale w skrócie był to rodzaj rytuału podobnego do „Kokkuri-san”. Różnica polegała na tym, że chociaż był to rytuał przywołania ducha, przywoływano „Boga”. Ponadto nie była to wróżba, ale rytuał, w którym proszono przywołanego Boga o spełnienie życzenia. Najpierw, na etapie przywoływania Boga, składano ofiarę z alkoholu, recytując wiersz przywołujący Boga. Następnie wypowiadano życzenie i w zamian za jego spełnienie płacono cenę. Cena mogła być dowolna, ale im cenniejsza była, tym większe prawdopodobieństwo spełnienia życzenia. A ceną, którą tym razem złożono, była, o dziwo, „dusza przewodniczącego”. Podobno od początku robili to dla żartu i nikt nie sądził, że się uda. A życzeniem tej popularnej osoby było: „ekscytujące życie szkolne bez nudy”. Podobno, jeśli rytuał się powiedzie, zapalona świeca gaśnie, a w momencie wypowiedzenia życzenia, mimo braku wiatru, płomień zgasł.

alt text
  • [83] Widzę.

[84] Wychodzę na chwilę, wrócę później.

  • [85] Autorze wątku (>>84), nie umieraj…
  • [89] Wow, to brzmi jak prawdziwa historia… Składanie duszy w ofierze to najgorsze, co można zrobić. Czas odbioru zależy od umowy, ale zdarza się, że jest natychmiastowy, bez ustalonego terminu, więc to nie żarty.
  • [90] >>89 Myślałem, że takie umowy zawierają demony.
  • [91] >>90 Rytuały boskie wiążą się ze znaczną ceną, więc samo przywołanie jest bardzo niebezpieczne, a złożenie duszy w ofierze nie może być bezpieczne. Nawet jeśli to zmyślona historia (trolling), absolutnie nie wolno tego robić. Umowę może zawrzeć każdy. Jeśli ktoś chce, możliwe jest to nawet między ludźmi.

[92] Wróciłam. Jutro mam wcześnie rano do pracy, więc dzisiaj napiszę, ile dam radę. Po otrzymaniu maila rozpętała się burza wiadomości wysyłanych do wszystkich. Były głosy ostro krytykujące popularną osobę, głosy próbujące jej bronić, zasypujące ją pytaniami – panował spory chaos. Wytłumaczenie popularnej osoby było takie, że mówiąc „ekscytujące życie szkolne bez nudy”, wyobrażała sobie życie pełne wesołych, młodzieńczych wydarzeń, w którym każdy dzień jest radosny. Jednak w rzeczywistości życie szkolne stało się ekscytujące w najgorszy możliwy sposób. W mailach dominowała opinia, że skoro incydent kręci się wokół popularnej osoby, która wypowiedziała życzenie, to jeśli ta osoba zniknie, wszyscy zostaną uratowani. Innymi słowy, mówiono, że jeśli popularna osoba przeniesie się do innej szkoły lub zniknie, to wszyscy mogą zostać uratowani. Były też głosy próbujące bronić popularnej osoby, ale zasadniczo wszyscy ją obwiniali. Wtedy jeden z kolegów z klasy zaproponował: „Rozmawianie przez maile niczego nie rozwiąże. Może spotkajmy się wszyscy razem?”. Wszyscy się na to zgodzili i postanowiono spotkać się następnego dnia w szkole.

[93] Kiedy wymiana maili ucichła, skontaktowałam się z Matsuzaką. Zapytałam, czy udało jej się znaleźć jakieś rozwiązanie. Odpowiedziała, że im więcej szukała, tym bardziej dochodziła do wniosku, że amatorzy nic nie mogą zrobić, więc najlepiej byłoby poprosić jakiegoś specjalistę w tej dziedzinie o przeprowadzenie egzorcyzmu (jorei).

Egzorcyzm (Jorei): Religijny rytuał mający na celu usunięcie złych duchów lub nieczystych sił.

[93] Razem z rodzicami obdzwonili wszystkie miejsca, które wydawały się zajmować egzorcyzmami, ale prawie wszędzie im odmówiono. Powodem była informacja, że kapłan ze świątyni, w której dziewczyna miała egzorcyzmy, doznał poważnych obrażeń. Niektóre miejsca były skłonne chociaż wysłuchać, ale kiedy wspominali o rytuale popularnej osoby, prawie wszystkie odmawiały. Były też miejsca, które mówiły „Proszę nam zaufać”, ale koszty były horrendalnie wysokie i wyglądało to na oszustwo, więc zrezygnowali. Jednak Matsuzaka powiedziała, że nie jest tak, że nie ma żadnego rozwiązania. Zapytałam, o co chodzi, ale odpowiedziała, że powie o tym jutro przed wszystkimi. Potem powiedziała coś bardzo złowieszczego. Dlaczego spośród wielu kolegów z klasy kobieta pojawiła się w piątek właśnie u nas? Prawdopodobnie dlatego, że Hosoki widział ją, kiedy dwaj chłopcy z baseballu spadli, więc pojawiła się tam, gdzie był Hosoki. Jeśli kobieta pojawia się tam, gdzie ostatnio ją widziano, to następnym razem prawdopodobnie pojawi się u mnie lub u Matsuzaki. Tak powiedziała Matsuzaka. Oczywiście nie wiedziałyśmy, według jakiej zasady działała kobieta. Ale od piątku do dzisiaj działy się rzeczy niezwiązane z kobietą – śmierć wychowawcy, przyjście jego żony do szkoły – które były „ekscytujące” dla popularnej osoby, więc może dlatego kobieta się nie pojawiała. Z tego wynikało, że jeśli ustaną ekscytujące wydarzenia dla popularnej osoby, kobieta pojawi się u nas, aby dostarczyć jej stymulacji.

[94] Opowieść Matsuzaki była bardzo przekonująca. Pomyślałam, że w takim razie wystarczyłoby ciągle dostarczać popularnej osobie ekscytujących wydarzeń, ale powiedziano mi, że niemożliwe jest ciągłe dostarczanie stymulacji na poziomie śmierci człowieka. Nie mogłam się z tym pogodzić, zakończyłam rozmowę z Matsuzaką i tej nocy sama próbowałam wymyślić jakieś rozwiązanie. Po pierwsze, egzorcyzmy – wszędzie odmawiano i nie można było nikogo o to poprosić. Ciągłe dostarczanie stymulacji popularnej osobie też nie było realistyczne. Najprostszym rozwiązaniem byłoby przeniesienie się popularnej osoby do innej szkoły. Jednak popularna osoba napisała w mailu, że „nie może się przenieść”. Dopóki popularna osoba będzie w naszej klasie, kobieta prawdopodobnie będzie się pojawiać. W takim razie, niech popularna osoba umrze. Przez ich głupie żarty zginęli niewinni Hosoki i wychowawca, a ja i Matsuzaka przeżyłyśmy piekło. Pomyślałam, że zasługuje na śmierć.

[95] Nie zmrużywszy oka, nadszedł dzień spotkania. Ponieważ moje obrażenia jeszcze się nie zagoiły, rodzice zawieźli mnie samochodem do szkoły. Powiedzieli, że martwią się o mnie i poczekają na szkolnym parkingu, aż skończy się spotkanie. Tego dnia szkoła udostępniła nam salę konferencyjną zamiast klasy. Ponieważ klasa była objęta kwarantanną, tak naprawdę nie powinniśmy byli przychodzić do szkoły, ale dyrektor udzielił specjalnego pozwolenia. Kiedy poszłam do sali konferencyjnej, zebrało się już sporo osób i wszyscy martwili się o mnie. Matsuzaka też już była i rozmawiała z innymi kolegami z klasy. Na wypadek, gdyby coś się stało podczas spotkania, jeden nauczyciel miał czuwać na korytarzu przed salą konferencyjną. Nadeszła wyznaczona godzina i rozpoczęło się spotkanie. Tego dnia obecna była większość kolegów z klasy, ale powiedziano, że dziewczyna, która miała egzorcyzmy, nie przyjdzie. A popularna osoba jeszcze nie przyszła.

[96] Idę już spać, więc na dzisiaj koniec. Jutro wieczorem, jeśli będę mogła, przyjdę i napiszę ciąg dalszy.

  • [97] Eeh, tak wcześnie. Dziękuję za wysiłek.
  • [98] Ciekawi mnie dalszy ciąg.
  • [99] W świątyni shintoistycznej nie ma opata buddyjskiego (jūshoku). (Czy nie chodziło o kapłana kannushi?)

Opat (Jūshoku): Zwierzchnik świątyni buddyjskiej, odpowiedzialny za jej zarządzanie i funkcjonowanie. Różni się od kapłana shintoistycznego (kannushi) w świątyni jinja.

  • [100] >>99 Racja, możliwe, że chodziło o kapłana (kannushi).
  • [108] Dawno nie było wątku, który chciałbym przeczytać do końca, nawet jeśli to trolling.
  • [109] Czekam na kontynuację.
  • [110] >>108 Ja też. Mogę dać się nabierać nawet przez pół roku.

[111] Tu autor wątku (>>1). Dzisiaj też napiszę, ile dam radę. Od momentu rozpoczęcia spotkania. Spotkanie prowadził chłopak, który zaproponował „Spotkajmy się wszyscy razem”, będący członkiem samorządu uczniowskiego czy czegoś takiego. Oczywiście to nie jego prawdziwe imię, ale będę go tu nazywać Takagi. Spotkanie rozpoczęło się od narzekania na popularną osobę. „Dlaczego go nie ma?”, „Jeśli sprawca się nie pojawi, niczego nie zaczniemy”, „Właściwie, jeśli on umrze, wszystko się rozwiąże, prawda? Naprawdę, niech umrze” – takie wypowiedzi padały jedna za drugą. Takagi, chyba widząc, że sytuacja wymyka się spod kontroli, krzyknął: „Zebraliśmy się dzisiaj, żeby omówić, co możemy zrobić, aby chronić siebie w przyszłości! Rozumiem, że nienawidzicie popularnej osoby, i ja też nie mogę wybaczyć, że przez głupie żarty zginęli nasi koledzy z klasy i wychowawca. Ale narzekanie na popularną osobę niczego nie zmieni. Skoro doszło do tak absurdalnego incydentu, poszukajmy teraz rozwiązania.” Szczerze mówiąc, nie pamiętam dokładnie, co mówił, ale Takagi powiedział coś w tym stylu. Wtedy jeden z chłopaków podniósł rękę i powiedział: „Jeśli wszyscy tutaj zabijemy popularną osobę, to rozwiąże problem, prawda? Wszyscy się zmówimy.” W odpowiedzi pojawiły się w klasie opinie zgadzające się z tym chłopakiem, w stylu: „Zasłużył na śmierć. Powinien zniknąć, zanim będą kolejne ofiary.”, oraz opinie sprzeciwiające się morderstwu, choć nie broniące popularnej osoby: „Nieważne, jak bardzo go nienawidzimy, zabijanie jest absolutnie złe. Wystarczy zmusić go do przeniesienia się lub odejścia ze szkoły.” Takagi zręcznie podsumował sytuację: „Rzeczywiście, istnieje duże prawdopodobieństwo, że zniknięcie popularnej osoby rozwiąże problem. Jednak zabicie go wiąże się ze zbyt dużym ryzykiem. Nieważne, jak bardzo byśmy się zmówili, gdzieś na pewno pojawią się luki. Potraktujmy to jako jedno z możliwych rozwiązań, ale poszukajmy bardziej pokojowych opcji.”

[112] Inne propozycje, które padły, to: poprosić szkołę o wydalenie popularnej osoby; wszyscy razem poszukać kogoś, kto przeprowadzi egzorcyzm; ciągle dostarczać popularnej osobie stymulacji; każdy przygotuje własne środki obrony przed kobietą i będzie chronił siebie sam. Kiedy Takagi zapytał, która z tych opcji jest najlepsza, Matsuzaka wstała. „Kobieta, którą widzieliśmy, to chyba Bóg, prawda? Nie wiem, jaki Bóg, ale podobno spełnia życzenia w zamian za cenę. W takim razie, może powinniśmy jeszcze raz przywołać kobietę i poprosić o 'nudne, zwyczajne życie szkolne’?” – powiedziała.

[114] Wszyscy koledzy z klasy spojrzeli na Matsuzakę z wyrazem „Co?”. Wtedy Matsuzaka zwróciła się do wszystkich i zaczęła mówić. Podsumowując jej argumentację: Po pierwsze, pomysł zabicia popularnej osoby. Tak jak powiedział Takagi, istnieje duże prawdopodobieństwo, że sprawa się wyda. Jeśli się wyda, nie tylko egzaminy, ale całe życie wszystkich obecnych tutaj może zostać zrujnowane. Dlatego jest to nierealne. Następnie, pomysł wydalenia popularnej osoby ze szkoły. Poproszenie szkoły będzie trudne. Chociaż faktycznie doszło do incydentów, szkole trudno będzie wydalić kogoś z powodu tak okultystycznych przyczyn. Bardziej realistyczne byłoby zmuszenie go do odejścia przez prześladowanie. Jednak nie ma czasu na prześladowanie popularnej osoby aż do momentu, gdy sam odejdzie. W tym tempie kobieta pojawi się dzisiaj lub jutro i będą kolejne ofiary. Jeśli będą kolejne ofiary i klasa znów zostanie objęta kwarantanną, prześladowanie nie posunie się naprzód. Potrzebne jest natychmiastowe rozwiązanie. Pomysł poszukiwania kogoś, kto przeprowadzi egzorcyzm. Próbowaliśmy już skontaktować się ze wszystkimi możliwymi miejscami, ale wszędzie nam odmówiono. Podobno było ich ponad 200. Nawet jeśli teraz zaczniemy szukać i kogoś znajdziemy, do tego czasu liczba ofiar wzrośnie. A to kosztuje. Ponieważ nie wszyscy rodzice wierzą w istnienie kobiety, ta metoda nie uratuje wszystkich.

[115] Pomysł ciągłego dostarczania stymulacji popularnej osobie. Tak jak mi wcześniej tłumaczyła, jest to fizycznie trudne. Nie wiadomo też, jaki poziom stymulacji jest potrzebny, aby kobieta się nie pojawiała. Jeśli stymulacja musiałaby być na poziomie „śmierci bliskiej osoby związanej z klasą”, to oczywiste jest, że nie da się ciągle dostarczać takiej stymulacji. Na koniec, pomysł, aby każdy przygotował własne środki zaradcze. Czy ktokolwiek tutaj zna skuteczne środki zaradcze? Zamierzacie wysypywać sól oczyszczającą (morijio)?

Sól oczyszczająca (Morijio): Japoński zwyczaj usypywania soli w kształcie stożka lub ostrosłupa ośmiokątnego i umieszczania jej przy wejściu lub w rogach pomieszczeń. Ma znaczenie oczyszczające i przynoszące szczęście.

[115] Przeciwko komuś, kto z łatwością zabija ludzi? Prawdopodobnie opór licealistów bez żadnego treningu nie przyniesie żadnego efektu. Metodą eliminacji najlepszym rozwiązaniem wydaje się wydalenie ze szkoły, ale nawet jeśli popularna osoba odejdzie, nie można zagwarantować, że kobieta faktycznie przestanie się pojawiać. W ogóle cała teoria, że incydent kręci się wokół popularnej osoby, jest tylko hipotezą. Skoro w życzeniu popularnej osoby nie było frazy „dla mnie”, to nic dziwnego, że życie szkolne stało się ekscytujące „dla całej klasy”. Faktem było również, że wszyscy koledzy z klasy doświadczali najgorszej możliwej stymulacji.

[116] Co więc powinniśmy zrobić? W takim razie powinniśmy poprosić o anulowanie samego życzenia. Jeszcze raz przywołać kobietę i anulować życzenie. Jeśli to się uda, wróci spokojne życie szkolne – tak argumentowała. Jednak w klasie były zarówno głosy mówiące „Rozumiem”, jak i „To absolutnie niemożliwe”. Kiedy Takagi zapytał, jak ją przywołać, Matsuzaka odpowiedziała: „Wszyscy razem przeprowadzimy rytuał jeszcze raz”. Na uwagę: „Nawet jeśli rytuał się powiedzie, niekoniecznie przyjdzie ta kobieta-bóg. Co jeśli przywołamy innego boga?”, odpowiedziała: „Poprosimy tego boga, żeby przepędził kobietę”. Tutaj ja też zapytałam o coś, co mnie zastanawiało. „Jak rozpoznamy, czy przywołany bóg to ta kobieta, czy nie?” „Ty to ocenisz.” – odpowiedziała. Szczerze mówiąc, byłam zdezorientowana, ale coś mi przyszło do głowy. Ślad dłoni kobiety na mojej lewej nodze. „Myślę, że w pewnym sensie jesteś teraz połączona z tą kobietą. Jeśli kobieta się pojawi, prawdopodobnie na tym śladzie dłoni pojawi się jakaś zmiana. To bardzo niepewne, ale chyba najłatwiej będzie to rozpoznać w ten sposób?” Nie byłam pewna, ale odpowiedziałam, że jeśli zdecydujemy się na tę metodę, spróbuję. Kiedy Matsuzaka tak tłumaczyła, otworzyły się drzwi sali konferencyjnej. Wszedł popularna osoba.

  • [117] Nawet jeśli to trolling, ciekawi mnie dalszy ciąg.

[118] Popularna osoba powiedziała ledwo słyszalnym głosem: „Przepraszam za spóźnienie”. Z różnych stron klasy posypały się obelgi. Jeden z chłopaków podszedł do popularnej osoby i z całej siły uderzył ją pięścią w twarz. Kiedy popularna osoba upadła, inny chłopak zaczął ją kopać, wykrzykując obelgi. Nauczyciel z korytarza natychmiast wbiegł i powstrzymał chłopaka. Popularna osoba nic nie mówiła, tylko szlochała. Kiedy nauczyciel zapytał: „Wszystko w porządku?” i pomógł popularnej osobie wstać, dobrze pamiętam, jak ktoś powiedział: „Nie trzeba mu okazywać litości”. Popularna osoba płacząc, mówiła: „Pomocy”, ale uczniowie wokół odpowiadali: „To my potrzebujemy pomocy.”, „Co udajesz ofiarę, zabiłeś pięć osób.” Nauczyciel podniósł głos: „Wy!”, ale wtedy Takagi krzyknął: „Panie profesorze, popularna osoba ma coś do powiedzenia!”.

[119] Popularna osoba odepchnęła rękę nauczyciela i podeszła na środek sali konferencyjnej. Płakała rzewnymi łzami i otwierała usta, ale nie mogła wydobyć słowa. W tym czasie z otoczenia wciąż padały bezduszne słowa: „To my chcemy płakać”, „Jeśli masz coś do powiedzenia, mów szybko, śmieciu”. Trochę mi było żal popularnej osoby. Chociaż faktem jest, że zrobił coś strasznego. Popularna osoba uklękła i zrobiła dogezę.

Dogeza: Tradycyjna japońska forma ukłonu, polegająca na uklęknięciu bezpośrednio na ziemi i dotknięciu czołem podłoża, wyrażająca przeprosiny lub prośbę. Stosowana w celu wyrażenia bardzo głębokich przeprosin lub silnej prośby.

[119] Płacząc, wielokrotnie przepraszał: „Przepraszam”. Mówił, że nie chciał nikogo narażać na takie cierpienie. Żałował, że zrobił coś takiego dla żartu. Mówił, że nie ma twarzy, by spojrzeć zmarłym kolegom z klasy i wychowawcy w oczy. Spojrzenia skierowane na popularną osobę wciąż były zimne, ale wśród dziewczyn były też takie, które mówiły: „Już dobrze, stało się, pomyślmy razem nad rozwiązaniem”. Ja nigdy nie będę w stanie wybaczyć popularnej osobie. Ale w tamtym momencie współczułam mu, bo nie zrobił tego ze złej woli.

[120] Ostatecznie, jakoś przestano obwiniać popularną osobę i wznowiono dyskusję. Powiedzieliśmy nauczycielowi: „Już wszystko w porządku” i poprosiliśmy go, żeby wrócił na korytarz. Dyskusja, choć właściwie było to wyjaśnienie Matsuzaki. Pojawiła się kwestia, czy jeśli przeprowadzimy rytuał i przyjdzie kobieta, to czy tak łatwo zgodzi się na wycofanie życzenia. Matsuzaka również stwierdziła, że samo powiedzenie „Proszę o wycofanie” prawdopodobnie nie wystarczy. W takim razie trzeba będzie zapłacić odpowiednią cenę. Trzeba będzie zaoferować opłatę za anulowanie, która zadowoli kobietę – powiedziała Matsuzaka. Zastanawiałam się, czy taka rozmowa przejdzie z Bogiem, ale wszyscy koledzy z klasy byli przekonani. Trudno to oddać w tekście, ale opowieść Matsuzaki miała w sobie jakąś niesamowitą siłę przekonywania. Treść była bardzo okultystyczna, ale sposób mówienia i myślenia był logiczny. Atmosfera w klasie była już prawie całkowicie nastawiona na przeprowadzenie rytuału.

  • [121] Oho.

[124] Jednak wciąż nie ustalono najważniejszej kwestii – co złożyć w ofierze jako cenę. Popularna osoba mówiła: „Mogę oddać swoją duszę”, ale Matsuzaka stanowczo odmówiła. Nawet jeśli w zamian za duszę popularnej osoby wróciłoby spokojne życie, nie można było oczekiwać, że popularna osoba, której zabrano duszę, pozostanie bez szwanku. Jeśli wtedy popularna osoba by umarła, to nie byłoby już spokojne życie. Wtedy Bóg nie dotrzymałby obietnicy „spokojnego życia szkolnego”. Nie wiadomo, co by się wtedy stało, dlatego co najmniej wszyscy obecni tutaj koledzy z klasy muszą przeżyć i ukończyć szkołę – stwierdziła. Jednak trudno znaleźć coś równie cennego jak dusza. Matsuzaka mówiła, że jako opłata za anulowanie, może nie trzeba aż duszy, ale jednocześnie dodała, że dla pewności, im cenniejsza rzecz, tym lepiej. Wtedy Matsuzaka złożyła szokującą propozycję.

[125] Chciałam dzisiaj wszystko napisać, ale chyba przegram ze snem. Przyjdę jutro wieczorem albo pojutrze wieczorem i napiszę dalej.

  • [127] Ale urwał pan w takim momencie… Nawet jeśli to trolling, nie da się przewidzieć rozwoju wydarzeń. Co jest cenniejszego od życia?
  • [128] Ciekawi mnie.
  • [129] Obecnie najciekawszy wątek.
  • [130] Ciekawe.
  • [131] >>124 Moja prognoza: powtarzanie roku przez wszystkich! „Oddajemy promocję do następnej klasy w tym roku!” – to byłoby w sam raz, prawda? „Włosy łonowe wszystkich” też by mogły być.
  • [132] >>131 Nie ma boga, który ucieszyłby się z włosów łonowych wszystkich.
  • [134] Ta kobieta-duch jest teraz nazywana „Bogiem”, ale sądząc po tytule wątku, w rzeczywistości nie jest Bogiem, tylko „złym duchem”, prawda?
  • [135] >>134 Nie, w rytuale bez wątpienia przywołano Boga, a ta kobieta to tylko jeden z wielu złych duchów wysłanych, aby zgodnie z obietnicą dostarczyć klasie stymulacji – co sądzicie o tej teorii?
  • [136] >>135 W takim razie cała próba negocjacji z kobietą-duchem jest bezsensowna.
  • [139] >>136 To dopiero spoiler.
  • [140] >>136 Ale to chyba historia sprzed dłuższego czasu, a nie teraźniejszość?
  • [144] Autorze wątku (>>1), czekam z niecierpliwością.
  • [145] Dawno nie było tak ciekawego wątku. Mam nadzieję, że autor (>>1) doprowadzi go do końca.
  • [146] Nadrobiłem. Ciekawi mnie dalszy ciąg.

[151] Tu autor wątku (>>1). Dzisiaj też nie mam za dużo czasu, więc napiszę, ile dam radę. Propozycja Matsuzaki polegała na tym, żebyśmy wszyscy z klasy podzielili się 100 latami życia i zapłacili nimi jako cenę. Mniej więcej rozumiałam, co Matsuzaka ma na myśli, ale nie do końca to do mnie przemawiało. Plan Matsuzaki był taki: 31 obecnych tutaj kolegów z klasy odda po 3 lata życia. Jednak żeby wszyscy byli zadowoleni, popularna osoba zapłaci większą cenę – odda 10 lat życia. 30 osób po 3 lata to 90 lat, plus 10 lat od popularnej osoby. Nasze łącznie 100 lat życia jako cena. Długość życia może być niższa rangą niż dusza, ale jako opłata za anulowanie powinno wystarczyć – powiedziała Matsuzaka. Na przykład, jeśli miałam żyć do 100 lat, to w rzeczywistości umrę w wieku 97 lat. Kiedy tak to przedstawiła, uznałam to za całkiem dobry pomysł. Jeśli to się uda, prawie na pewno będziemy mogli spędzić resztę czasu do ukończenia szkoły bez kolejnych ofiar. Poza tym, dla nas, licealistów, trzy lata na starość były czymś niewyobrażalnym, więc wszyscy w klasie zgodzili się na ten plan.

alt text
  • [152] >>151 Dziękuję za wysiłek. Czekałem!

[153] Skoro tak postanowiliśmy, natychmiast rozpoczęliśmy przygotowania do rytuału. Jedna z dziewczyn w klasie była córką właściciela sklepu monopolowego, więc polecono jej przygotować wyjątkowo dobry alkohol. Takagi wraz z kilkoma chłopakami poszli kupić potrzebne do rytuału świece i zapalarkę. Reszta pozostałych członków, pod kierunkiem popularnej osoby, miała za zadanie stworzyć specjalną tablicę z sylabariuszem gojūon potrzebną do rytuału.

Tablica Gojūon (Gojūon-hyō): Tabela porządkująca japońskie znaki kana (hiragana, katakana) według samogłosek i spółgłosek. Czasami używana jako tablica z literami w rytuałach takich jak Kokkuri-san.

[153] Postanowiono, że jak tylko przygotowania zostaną zakończone, przeprowadzimy rytuał w sali konferencyjnej. Klasa rozdzieliła się i każdy zajął się swoimi zadaniami. Ja zostałam w sali konferencyjnej i obserwowałam tworzenie tablicy gojūon. Chciałam pomóc, ale moja lewa ręka była prawie bezużyteczna, więc siedziałam na pobliskim krześle i patrzyłam. Kiedy tak bezmyślnie obserwowałam pracę, poczułam przeszywający ból w lewej kostce. Mimowolnie jęknęłam „Ugh!” i spojrzałam na nogę. Zobaczyłam białą rękę wystającą spod krzesła, która mocno ściskała moją lewą kostkę.

  • [155] Czy to już punkt kulminacyjny, czy będzie jeszcze jakiś zwrot akcji?

[156] Do dziś pamiętam uczucie, jak krew odpłynęła mi z całego ciała. Ze strachu nie mogłam się odwrócić, ale byłam pewna, że za mną stoi kobieta. Ze strachu nie mogłam wydobyć głosu, tylko poruszałam ustami, wydając dźwięki w stylu „Ua… u…”. Wtedy jedna z dziewczyn spojrzała w moją stronę i krzyknęła. Od tego krzyku w klasie wybuchła panika. Ja, nie mogąc się odwrócić, mogłam tylko patrzeć na chaotycznie poruszających się kolegów z klasy. Niektórzy próbowali uciekać, inni padali na ziemię z przerażenia, nawet Matsuzaka zamarła, nie wiedząc, co robić. Wśród tego chaosu wyraźnie usłyszałam głośny krzyk jednej z dziewczyn. „Nienawidzę cię!! Giń!!” – krzyknęła i z całej siły uderzyła pięścią popularną osobę. Na chwilę zapadła cisza. Dziewczyną, która uderzyła popularną osobę, była niepozorna dziewczyna w okularach z grupy „szarych myszek”. Wszyscy byli zdumieni nagłym zachowaniem tej zwykle cichej i małomównej dziewczyny. Popularna osoba otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale zanim zdążyła wydać dźwięk, została uderzona ponownie z krzykiem „Cicho bądź!!”. Powietrze w sali konferencyjnej zamarzło. Kobieta zniknęła bez śladu.

[157] Nie wiem, czy zostało to odebrane jako stymulacja dla popularnej osoby, czy dla całej klasy. Jednak było oczywiste, że zachowanie tej dziewczyny dostarczyło wszystkim stymulacji, co spowodowało zniknięcie kobiety. Wśród ogólnego chaosu i zamarcia, Matsuzaka krzyknęła: „Szybko, przygotowania!!”. Nie minęło nawet dziesięć minut, a wszyscy koledzy z klasy, którzy wyszli, wrócili i natychmiast rozpoczęto rytuał. W rytuale uczestniczyli: popularna osoba, Matsuzaka, Takagi i ja. Pozostali członkowie mieli czekać w tej samej sali konferencyjnej. Popularna osoba prowadziła rytuał. Matsuzaka i ja zostałyśmy wybrane, ponieważ rzekomo miałyśmy silne połączenie z kobietą. Udział nas, osób o silnym połączeniu, miał zwiększyć szansę na przywołanie kobiety. Takagi był do liczby.

[159] I rytuał się rozpoczął. Zapaliliśmy przygotowane świece. Popularna osoba składała ofiarę z alkoholu, recytując wiersz przywołujący kobietę. Powtarzała tę samą frazę wiersza, aż kobieta przyjdzie. Jednak nie czułam żadnej zmiany w mojej lewej nodze. Po około dziesięciu minutach nagle poczułam, jak atmosfera w pomieszczeniu staje się ciężka. Odczuli to nie tylko ja, ale wszyscy obecni, bo wszyscy spojrzeli na mnie. Jednak w mojej lewej nodze nic się nie zmieniło. Nie było wiadomo, czy w ogóle poczuję jakąś zmianę w nodze, jeśli kobieta przyjdzie, ale wszyscy czuli, że w pomieszczeniu jest coś nieludzkiego. Powiedziałam wszystkim: „Nie wiem, czy to kobieta”.

[160] Jednak niezależnie od tego, czy przyszła kobieta, czy inny bóg, mieliśmy prosić tylko o „zwyczajne życie szkolne”. Takie były ustalenia, więc rytuał przebiegał bez większego wzburzenia. Popularna osoba wypowiedziała życzenie „zwyczajnego życia szkolnego” i jako cenę ofiarowała „10 lat życia popularnej osoby oraz po 3 lata życia 30 osób obecnych tutaj, łącznie 100 lat życia”. Jeśli rytuał się powiedzie, płomień świecy powinien zgasnąć. Jednak świeca złamała się, a płomień nadal płonął.

[161] Co się stało, dlaczego świeca złamała się bez wiatru? Wiele myśli przebiegało mi przez głowę, ale nie mogłam ich uporządkować. Zanim zdążyłam, rozległ się przeraźliwy krzyk i na środku sali konferencyjnej pojawiła się kobieta. Jednak wyglądała inaczej niż dotychczas. Z głowy ciekła jej krew, a ubranie było miejscami poplamione na czerwono. Kobieta krzyczała „Gyaaaaaaaaah” i wymachiwała nienaturalnie długimi rękami. Jej przekrwione oczy były szeroko otwarte, a widok jej krzyku do dziś czasem mi się śni. Kobieta szamotała się, a potem nagle zapadła się pod podłogę, jakby jej tam wcześniej nie było. Trudno to opisać słowami, ale wpadła w podłogę, jakby ją wchłonęła. Kiedy się zorientowałam, płomień świecy, która płonęła nawet po złamaniu, zgasł. Wyglądało na to, że rytuał się powiódł.

alt text

Od tego momentu zaczyna się epilog.

[162] Potem, nie mając pewności, czy egzorcyzm się udał, udaliśmy się do dość dużej świątyni w mieście. Opowiedzieliśmy kapłanowi o całym incydencie, co rozwiązało kilka naszych wątpliwości. Po pierwsze, o kobiecie, którą na początku przywołała popularna osoba. Myśleliśmy, że to Bóg, ale sądząc po opisie, prawdopodobnie nie był to Bóg, lecz potężny zły duch. Fakt, że zabrał duszę, sugerował, że mógł to być zły duch, który chciał stać się Bogiem. Nawet jeśli nie był Bogiem, próbował spełnić życzenie popularnej osoby jako Bóg. Ale oczywiście, ponieważ nie był Bogiem, jego moce były ograniczone. W rezultacie, stymulacja, którą mógł zapewnić w ramach swoich możliwości jako zły duch, polegała na śmierci otaczających ludzi. Prawdopodobnie podczas rytuału z udziałem całej klasy udało się przywołać prawdziwego Boga. Podobno amatorom jest to trudne, ale być może udało się dzięki dobremu alkoholowi. Przywołany prawdziwy Bóg, widząc złego ducha podszywającego się pod Boga, strącił go do piekła. Świeca złamała się, ponieważ zły duch stawiał opór. Mimo to życzenie wszystkich zostało spełnione, dlatego płomień zgasł. Tak mniej więcej brzmiała opowieść kapłana. Podkreślił, że jest to jedynie próba wyjaśnienia tego incydentu.

[165] Potem przeżyliśmy zwyczajne życie szkolne i ukończyliśmy szkołę. Popularna osoba spotykała się z chłodnymi spojrzeniami, ale dzięki słowom Matsuzaki: „Jeśli dojdzie chociaż do jednego przypadku prześladowania, może to oznaczać, że życie szkolne nie jest już zwyczajne”, nie była specjalnie prześladowana. Co do Matsuzaki, chociaż była przewodniczącą klubu naukowego, po tym incydencie postanowiła pójść drogą Shintō.

Shintō: Rdzenna religia Japonii. Czci naturę i przodków, wierzy w istnienie wielu bogów (Yaoyorozu no kami). Świątynie (jinja) są centralnymi miejscami kultu Shintō.

[165] Podobno bardzo przeżyła to, że nikt nie chciał jej pomóc, kiedy obdzwaniała miejsca z egzorcyzmami. Mówiła z patosem: „Chcę wyciągnąć pomocną dłoń do tych, którzy potrzebują pomocy”. Ja po ukończeniu liceum poszłam na dwuletnie studia. Po ukończeniu studiów pracuję jako pracownik tymczasowy w urzędzie miasta. Prowadzę zwyczajne, przeciętne życie zawodowe. Z Matsuzaką nie mam zbyt częstego kontaktu, ale w zeszłym tygodniu spotkałam ją przypadkiem, kiedy poszłam na grób Hosoki, i wspominałyśmy tamte wydarzenia. Wtedy właśnie postanowiłam założyć ten wątek.

  • [167] Dziękuję za wysiłek. Cóż, było ciekawe.
  • [168] >>165 Dziękuję za wysiłek. Było ciekawe.
  • [169] Dziękuję za wysiłek! Było ciekawe! Matsuzaka jest super.

[170] Straciliśmy w tym incydencie bardzo wiele. Jednak będę żyć pełnią życia, również za zmarłych kolegów z klasy i wychowawcę, choć moje życie będzie o trzy lata krótsze. Dziękuję wszystkim, którzy czytali do końca. Dzisiaj już idę spać, ale odpowiem na pytania w miarę możliwości (w zakresie, który nie pozwoli na identyfikację), więc jeśli macie jakieś pytania, napiszcie je. Życzę wszystkim dobrego życia.

  • [171] Dziękuję za wysiłek. Bawiłem się dobrze przez kilka dni. Dziękuję.
  • URLをコピーしました!

コメントする