-
Coś mnie trochę wystraszyło → 34-letni facet padł zmęczony na łóżko i w rezultacie…
-
Kto pamięta swoje poprzednie wcielenie, niech przyjdzie i opowie
-
Od czterech lat mieszkam z demonem
-
【Wieczna Nicość】Czy jest tu ktoś, kogo przeraża świat po śmierci?
-
Świadome sny istnieją i są niesamowite, co nie?
-
Życie można przejść w osiem rund
-
【OSTRZEŻENIE】Chciałbym podzielić się moim odkryciem prawdziwej natury życia
-
Że jak popełnisz samobójstwo, to pójdziesz do piekła albo będziesz przeżywać ten moment w kółko
-
Wygląda na to, że byłem w innym świecie przez około tydzień
-
Wsiadłem do pociągu i trafiłem w dziwne miejsce
-
Chciałbym przenieść coś, co przypomina grób…” Tajemnicze i dziwne zlecenie, z którym spotkał się pewien mnich [Zaktualizowano]
-
Pracuję jako łowca yōkai, macie jakieś pytania?
-
Mój 3-letni syn chyba pamięta swoje poprzednie życie…
-
Dziwne doświadczenie nauczyciela z gimnazjum
-
Jak spowodować, aby nastąpił paraliż senny
-
Myślę o stworzeniu tulpy (sztucznego ducha)
-
Opowiem o przerażającym doświadczeniu, które prześladuje mnie od dzieciństwa
-
Mam tak silną intuicję duchową, że wyleciałem z trzech chramów shinto, macie pytania? „Drzewo Klątwy i Słomiana Lalka”
-
【WIADOMOŚĆ ALARMOWA】Udowodniono istnienie życia po śmierci.
-
Dokonałem niesamowitego odkrycia dzięki prowadzeniu dziennika snów
-
Dziwna mała przepowiednia: „Udało mi się skoczyć w czasie, macie pytania?”
-
Miałam proroczy sen. Zapiszę to, co ma się wydarzyć
-
Historia o tym, jak zobaczyłem coś, co wydawało się być mechanizmem przeszłości, teraźniejszości, przyszłości i wszechświata
-
Hej, ludziska, wierzycie w reinkarnację i poprzednie życia?

[1] Piszę ten post w imieniu osoby, która wcześniej założyła wątek „Zobaczyłem coś dziwnego”. Ponieważ oryginalny wątek został już usunięty, pomyślałem, że na tamtej tablicy mogą być osoby zainteresowane dalszym ciągiem tej historii, dlatego postanowiłem założyć ten wątek. Na wstępie pragnę zaznaczyć, że ja, autor tego wątku, jestem inną osobą niż ta, która założyła poprzedni wątek. Jeśli chodzi o moje relacje z tamtą osobą – po założeniu poprzedniego wątku odwiedziła ona świątynię buddyjską i chram shintoistyczny.
Chram shintoistyczny (jinja) to japońskie miejsce kultu religijnego oparte na wierzeniach Shinto, poświęcone bóstwom (Kami).
[1] Jestem synem kannushi (kapłana) tego chramu.
Kannushi to kapłan w chramie shintoistycznym. Odprawia rytuały Shinto i zarządza chramem.
[1] Poznałem tę osobę, gdy przyszła do naszego chramu porozmawiać z członkami stowarzyszenia myśliwych (Ryoyukai). Wysłuchaliśmy szczegółowej relacji wraz z moim ojcem, który jest kannushi, i od tamtej pory utrzymywaliśmy kontakt. Obecnie osoba, która założyła poprzedni wątek, nie jest w stanie sama pisać postów. Nie działam jako jej pełnomocnik, ale piszę tutaj, aby zdać relację z dalszych wydarzeń.
- [4] Ach, o tej historii mówisz.
[5] Nie przygotowałem wcześniej tekstu, więc proszę o wyrozumiałość, jeśli pisanie zajmie mi trochę czasu. Jeśli chodzi o chram mojej rodziny, nie jest to jakiś szczególnie znany czy duży chram w prefekturze Ishikawa, to zwykły chram położony w górach. Z pewnością nie jest to miejsce, gdzie wpływa dużo datków ofiarnych (osaisen), utrzymujemy go głównie dzięki opłatom za wynajem parkingu na ziemi, która od pokoleń należy do naszej rodziny. Mimo że jest to mały chram, ma długą historię i podobno jest szanowanym miejscem kultu z tradycjami. Nawiasem mówiąc, mój ojciec i dziadek podobno potrafią w pewnym stopniu widzieć istoty duchowe i mają zdolność ich egzorcyzmowania. Ja na razie tylko widzę. (śmiech)
[6] Osobę, która założyła poprzedni wątek, będę od teraz nazywał Panem A. Dla uproszczenia. Pan A przybył do naszego chramu, wydaje mi się, w połowie kwietnia. Około godziny 13:00 zadzwonił nasz domowy telefon, a jakieś 10 minut później Pan A zjawił się w towarzystwie trzech członków stowarzyszenia myśliwych. Mój ojciec chyba został wcześniej z grubsza poinformowany o sprawie, zaprowadził Pana A i myśliwych do pokoju gościnnego w biurze chramu (choć to tylko pomieszczenie z dwiema sofami) i zaczął słuchać ich opowieści. Ponieważ mam w przyszłości przejąć ten chram, staram się w miarę możliwości uczestniczyć w pracy ojca w jakiejkolwiek formie i być blisko niego. Tego dnia również, gdy ojciec, Pan A i myśliwi siedzieli na sofach i rozmawiali, stałem oparty o ścianę pokoju i słuchałem.
[7] Podobno przed przyjściem do naszego chramu Pan A wraz z myśliwymi wstąpił do świątyni buddyjskiej i opowiedział nam również to, co usłyszał od tamtejszego opata. Od dziecka wychowywałem się na opowieściach o youkai (demonach/duchach) czy bóstwach górskich, więc byłem już trochę znudzony tego typu historiami, ale pamiętam, że byłem zaskoczony, jak bardzo przypominało to opowieść, którą kiedyś słyszałem od dziadka.
[11] W skrócie, historia, którą usłyszałem od dziadka, brzmiała mniej więcej tak: Dawno temu w górach istniała wioska ludu górskiego. Mieszkańcy tej wioski różnili się wyglądem od ludzi z nizinnych wiosek i byli prześladowani. Wśród nich urodziło się dziecko o zdeformowanym wyglądzie. Lud górski uznał je za reinkarnację bóstwa i chcąc zemścić się na mieszkańcach nizinnej wioski, umieścił dziecko w górskiej kapliczce (yashiro), aby uczynić je bogiem.
Yashiro to stosunkowo niewielki budynek poświęcony bóstwu Shinto. Może znajdować się na terenie większego chramu lub istnieć niezależnie.
[11] Podobno to dziecko połączyło się (w sensie jakby fuzji) z górskim bóstwem, które pierwotnie zamieszkiwało kapliczkę, i zaczęło nękać nizinną wioskę. Miało postać wielkiej gąsienicy i niszczyło uprawy na polach, tratując je swoim ciałem. Początkowo nękało tylko nizinną wioskę, ale z czasem zaczęło również niszczyć wioskę ludu górskiego. Ostatecznie lud górski uniemożliwił mu opuszczenie gór. To była jedna z tych typowych opowieści z morałem typu „zemsta jest zła”, które opowiadano mi w dzieciństwie.
[15] Pan A opowiedział wszystko i wyszedł, ale dał mi swoje dane kontaktowe (numer telefonu komórkowego i adres e-mail), więc przez następny tydzień lub dwa utrzymywaliśmy kontakt. Pytaliśmy „Jak się masz?” albo „Co słychać u psa?”. Stopniowo zapomniałem o całej sprawie i aż do połowy września żyłem normalnie, nie pamiętając o tym wydarzeniu. Ale w połowie września znów przyszli ludzie ze stowarzyszenia myśliwych. Tym razem podobno zobaczył to jakiś turysta górski. Coś dużego, całego pokrytego futrem, wyglądającego jak gąsienica. Mój ojciec i dziadek wysłuchali całej relacji, a ja wtedy, zaciekawiony, co słychać u Pana A, wysłałem do niego e-mail. Ponieważ przez dwa dni nie było odpowiedzi, trzeciego dnia około godziny 15:00 zadzwoniłem. Odebrała matka Pana A, która powiedziała, że Pan A jest obecnie w szpitalu. Podobno w połowie maja spadł ze schodów i od tamtej pory nie odzyskał przytomności. A pies, niestety, zmarł z powodu zakażenia rany.
- [16] Naprawdę?
- [17] Piesek…
[19] Myślałem też, żeby skontaktować się z kempingiem, ale ich strona internetowa z jakiegoś powodu nie działa (może została zamknięta?), więc do tej pory nie udało mi się zdobyć numeru telefonu. Dziadek twierdzi, że to jest to samo stworzenie, o którym opowiadał w tej starej historii.