Mój przyjaciel miał doświadczenie bliskie śmierci i wrócił, a jego historia była niezwykle fascynująca!

Cześć, tu administrator. Czy wiesz, że w otchłani japońskiego internetu, w jego cichych zakątkach, krążą historie szeptane po kryjomu?

W głębokim mroku anonimowości wciąż przekazywane są liczne dziwne zdarzenia. Tutaj starannie zebraliśmy te tajemnicze opowieści – nieznanego pochodzenia, a jednak dziwnie żywe – które mogą przyprawić o dreszcze, ścisnąć serce, a czasem nawet wywrócić do góry nogami zdrowy rozsądek.

Na pewno znajdziesz tu historie, których nie znałeś/aś. A więc, czy jesteś gotowy/a na czytanie…?

Późna noc na forum internetowym. Anonimowi uczestnicy zbierają się, aby wysłuchać dziwnych doświadczeń. Autor wątku zaczyna opowiadać historię o zaświatach, którą usłyszał od przyjaciela.

Przepraszam, że będzie trochę długo, ale czy posłuchasz dla zabicia czasu? Ten gość podobno był nieprzytomny przez około 3 dni po tym, jak prawie umarł, ale w tym czasie jego dusza podobno trafiła do piekła. Czas spędzony w piekle odczuwał jako około miesiąc. A jeśli chodzi o to, jak wygląda piekło, to podobno różni się od tego, co sobie wyobrażamy – było bardziej jak niebo. Rozległa łąka, widoczna aż po horyzont. Podobno wyglądało to jak krajobraz z tapety Windows XP, ale z atmosferą Komnaty Ducha i Czasu z Dragon Balla. Nagle znalazł się stojąc w takim pustym, rozległym miejscu. Wspomnienia miał nienaruszone, czuł się prawie jak po przebudzeniu, ale jakoś intuicyjnie zrozumiał: „Aha, to ja umarłem”. Podobno miało to zupełnie inną realność niż sen. Rozglądając się dookoła, zauważył w oddali coś, co wyglądało jak skupisko ludzi, ciemną masę, jakby zbierające się tam istoty. Nie był pewien, czy to ludzie, ale nie mając nic innego do roboty, postanowił się tam zbliżyć.

TempuraNews
  • [17] Nie przejmuj się, kontynuuj
  • [18] To wcale nie brzmi jak piekło

Historia autora zaciekawiła czytelników. Mimo spokojnego krajobrazu, niepasującego do wyobrażenia piekła, uczestnicy czekają z niecierpliwością na ciąg dalszy.

Instynktownie pomyślał, że może to być jakieś 5 km, ale okazało się inaczej – gdy zaczął iść, bardzo szybko zbliżał się do tego skupiska ludzi. Perspektywa i upływ czasu były dziwnie niejednoznaczne, co dawało nieprzyjemne uczucie. To jakby wyjść z domu myśląc, że droga na stację zajmie 30 minut, a dotrzeć tam w 2 minuty – „Co to ma być?”. Zauważył też, że podczas chodzenia w ogóle nie czuł pragnienia ani głodu, co utwierdziło go w przekonaniu: „Tak, definitywnie jestem martwy”. Gdy już to sobie uświadomił, pomyślał, że brak pragnienia i głodu to całkiem przyjemna sprawa. Po około 10 minutach marszu potwierdził, że czarna masa to rzeczywiście ludzie, konkretnie około 20-30 osób. Niektórzy byli pochyleni, jakby coś zbierali lub kopali, inni wstawali i chodzili tam i z powrotem. W każdym razie wydawało się, że poruszają się według jakiegoś schematu, co go trochę uspokoiło. Pomyślał, że zbliżenie się do nich nie powinno spowodować niczego dziwnego, więc podszedł bliżej. Nawet gdy był już około 200 metrów od nich, nikt nie zwrócił na niego uwagi. Wszyscy zajmowali się swoimi sprawami, nie patrząc na otoczenie. Nie chciał nagle krzyczeć, więc po prostu kontynuował podchodzenie.

TempuraNews
  • [27] Jeśli piekło jest jak niebo, to chyba jest niebem?
  • [29] A rzeka?

Prawa fizyki znanego świata nie działają w tym miejscu, co wzbudza u przyjaciela konsternację, ale idzie naprzód. Różnice w postrzeganiu odległości i upływu czasu podkreślają, że to nie jest świat żywych.

No cóż, później się okazało, że ten mój przyjaciel prawie popełnił samobójstwo, więc może dlatego pomyślał, że to piekło? Nie pytałem go szczegółowo. Kiedy zbliżył się na tyle, że powinni go już zauważyć, dostrzegł, że wszyscy wyglądali na Azjatów, choć nie słyszał żadnych rozmów. Ich ubrania przypominały domowe, znoszone stroje, co wydawało się dziwne, ale potem zdał sobie sprawę, że sam miał na sobie dres, którego używał jako piżamy.

  • [37] Kontynuuj

W końcu dotarł do grupy, ale nikt do niego nie zagadał. Rozglądał się, ale nawet nie nawiązali kontaktu wzrokowego. Pomyślał, że musi sam do kogoś zagadać, kiedy nagle usłyszał po japońsku: „Od dzisiaj?”. Odwrócił się i zobaczył za sobą chudego mężczyznę w średnim wieku, około czterdziestki.

  • [39] Straszne

Pierwszy kontakt z innym światem. Niespodziewane pytanie w języku japońskim zwiększa napięcie.

Ponieważ wszyscy wyglądali na Azjatów, nie był zaskoczony, ale ucieszył się, że może się porozumieć. Zaczął więc opowiadać o swojej sytuacji i zadawać pytania, które go nurtowały. Mężczyzna słuchał, częściowo ignorując jego słowa, ale odpowiedział na większość pytań. Oto podsumowanie ich rozmowy: • Faktycznie jesteśmy martwi. • To miejsce to prawdopodobnie piekło. • Wszyscy tutaj to osoby, które zmarły w Japonii, choć niekoniecznie Japończycy. • Wszyscy wykonują tu jakąś pracę. • Czasami pojawiają się nowe osoby. • Niektórzy znikają i nigdy nie wracają.

Dla jasności, od teraz mojego przyjaciela będę nazywał A. A więc A wypytał o wszystko i uspokoił się, ale nie dowiedział się, na czym polega ta praca i po co ją wykonują. Wtedy mężczyzna sam zaproponował: „To może opowiem ci o tej pracy”.

  • [43] Ciekawe
  • [44] Czytam to

Wreszcie nadchodzi wyjaśnienie tajemnicy „piekła”. Oczekiwania uczestników rosną, gdy historia dociera do kluczowego punktu.

Według mężczyzny, praca wyglądała tak: ① W trawie rosnącej na ziemi czasami można znaleźć rośliny z maleńkimi czerwonymi owocami. ② Trzeba je szukać rozgarniając trawę, podobnie jak szuka się czterolistnej koniczyny. ③ Jeśli wszyscy szukają, można zebrać tyle czerwonych owoców, że wypełnią obie dłonie. ④ Gdy zbierze się ich tyle, że zaczynają się wysypywać z rąk, układa się je na płaskim kamieniu (podobnie jak ikrę na sushi). ⑤ Kamienie muszą być cienkie i mieć wielkość około monety 500 jenów. ⑥ Kamienie z czerwonymi owocami nazywa się „ofiarami” i trzeba ich zrobić jak najwięcej. ⑦ Gotowe kamienie układa się w określonym miejscu, równo jak na planszy do gry w go.

TempuraNews
  • [47] Lekka praca w piekle, ale i tak ciężko nawet po śmierci
  • [50] Więc twój przyjaciel trafił do piekła

Słowo „ofiary” przywołuje skojarzenia z buddyjską kulturą japońską. Rytualna praca, która trwa nawet po śmierci, nadaje historii tajemniczej głębi.

…Tak więc na tym polegała „praca”, jak wyjaśnił mężczyzna. A zapytał o więcej szczegółów dotyczących tej dziwnej czynności, która wydawała się absurdalna i niezrozumiała. Mężczyzna wyjaśnił to rzeczowo, jakby czytał instrukcję. Podsumowując jego wyjaśnienia: • Praca opiera się na zasadach odkrytych przez osoby, które wcześniej tam przebywały. • Procedura jest ustalona i nie można jej zmieniać, choć czasem pojawiają się nowe zasady. • Gotowe ofiary w pewnym momencie znikają. • Nikt nie wie, dlaczego znikają ani kto je zabiera. • Nikt nigdy nie widział momentu zniknięcia ofiar. • Nawet jeśli ktoś nieustannie je obserwuje, znikają w momencie mrugnięcia. • Tak jak znikają ofiary, czasami znikają też ludzie. • Wszyscy mają nadzieję, że następni będą oni. …To była prawda o tej pracy. Prawda, która wydawała się zbyt tajemnicza, by A mógł zrobić cokolwiek więcej niż powiedzieć „Aha”. W normalnych okolicznościach zignorował by taką osobę jako szaloną, ale w tej sytuacji nawet tak dziwna historia miała swoją wiarygodność. Fakt, że mężczyzna mówił o tym bez emocji, w sposób rzeczowy, dodawał temu osobliwej wiarygodności.

  • [54] Czy nie ma tam nikogo, kto po prostu siedzi bezczynnie?
  • [56] Czy były tam osoby w różnym wieku, kobiety i mężczyźni?

Wizja zaświatów przypominająca buddyjskie dążenie do wyzwolenia. Ciche pragnienie „zniknięcia” dusz opowiada o istocie tego piekła.

A spędził tam, jak twierdzi, około miesiąca, ale powiedział, że gdyby ciągle nic nie robił, to chyba by zwariował – nie ma tam przecież rozrywek typu jedzenie, picie czy spanie. Był tam normalnie, rozmawiał z około dwoma osobami poza tym mężczyzną, wszyscy byli facetami w średnim wieku, jeden z nich był Koreańczykiem. Nie mam więcej notatek, więc opowiem w skrócie: po mniej więcej miesiącu pracy A odszedł z tego miejsca i szedł gdzie indziej. W drodze zobaczył kota, który wyglądał jak jego dawny pupil, próbował go złapać i w tym momencie skończyły się jego wspomnienia z piekła.

  • [63] Więc celem pracy jest wymazanie własnego istnienia? No tak, bezczynność też ma swoje granice
  • [72] Niezależnie od zakończenia, historia była ciekawa

Historia kończy się niespodziewanie. Powrót do świata żywych następuje po spotkaniu dawnego kota, co jest zaskakującym zwrotem akcji. W japońskich wierzeniach ludowych zwierzęta domowe czasem czekają na swoich właścicieli w zaświatach.

Pytałem, dlaczego A opuścił to miejsce, dokąd zmierzał i skąd nagle pojawił się kot, ale nie mam dokładnych notatek, więc wybaczcie za skrótowość. W skrócie, tak to właśnie wyglądało.

  • [73] Zawsze zastanawiałem się, co będzie po śmierci
  • [76] Gdy instynkt podpowiada ci, że umierasz, tracisz przytomność. Kiedyś miałem czołowe zderzenie na motocyklu i przez jakieś 30 sekund nic nie pamiętam, a potem nagle zobaczyłem niebo
  • [77] Naukowo mówi się, że gdy człowiek umiera, jego organizm wydziela endorfiny, które łagodzą strach, powodując szczęśliwe halucynacje, więc to całkiem normalne i ciekawe
  • [81] Kiedyś często miałem podobny koszmar – zbieranie czerwonych kamieni w pustej jaskini

Po zakończeniu historii, uczestnicy zaczynają dzielić się własnymi przemyśleniami o śmierci i podobnych doświadczeniach. Ta dziwna opowieść o granicy między rzeczywistością a zaświatami powoli rozpływa się w ciemności forum.

  • URLをコピーしました!

コメントする