Mam tak silną intuicję duchową, że wyleciałem z trzech chramów shinto, macie pytania? „Drzewo Klątwy i Słomiana Lalka”

Cześć, tu administrator. Czy wiesz, że w otchłani japońskiego internetu, w jego cichych zakątkach, krążą historie szeptane po kryjomu?

W głębokim mroku anonimowości wciąż przekazywane są liczne dziwne zdarzenia. Tutaj starannie zebraliśmy te tajemnicze opowieści – nieznanego pochodzenia, a jednak dziwnie żywe – które mogą przyprawić o dreszcze, ścisnąć serce, a czasem nawet wywrócić do góry nogami zdrowy rozsądek.

Na pewno znajdziesz tu historie, których nie znałeś/aś. A więc, czy jesteś gotowy/a na czytanie…?

  • [2] Opowiedz nam więcej o tych epizodach!
  • [3] Na przykład, jakie historie?

[4] Powody zwolnienia z każdego z trzech chramów były inne. Nie mam jeszcze wszystkiego spisanego, więc zajmie to trochę czasu, może być?

  • [6] Nie ma problemu, jeśli zajmie to czas. Proszę, podziel to na historie: „taka historia, taka historia, taka historia”! Zapytam o te, które mnie najbardziej zainteresują, więc pisz śmiało!

[13] >>6 Rozumiem. Chociaż to osobne epizody, to w skrócie: Pierwszy chram → zwolniony przez poltergeista. Drugi chram → zwolniony za odprawienie egzorcyzmu w sprawie, której nie powinienem był ruszać. Trzeci chram → zwolniony za egzorcyzmowanie złego ducha. Takie są historie zwolnień z chramów. Starałem się pisać normalnie, bo pisanie jak kapłan shinto byłoby zbyt sztywne (śmiech). Nie używam ciągle tego Yamato kotoba (starojapońskiego języka) (śmiech). To ja, autor! Historia „Drzewo Klątwy i Słomiana Lalka” z tytułu to opowieść z trzeciego chramu.

Oharai (お祓い): Rytuał oczyszczenia w shintoizmie, mający na celu usunięcie nieczystości lub nieszczęścia z ludzi lub miejsc.

Jinja (神社): Obiekt religijny oparty na wierzeniach shintoizmu (Shinto), przeznaczony do kultu bóstw (Kami). Różni się od świątyń buddyjskich.

Kannushi (神主) / Shinshoku (神職): Duchowny służący w chramie shinto, odpowiedzialny za rytuały i zarządzanie. Istnieją różne rangi, takie jak Guji (najwyższy kapłan), Negi (kapłan) i Gonnegi (asystent kapłana).

Yamato kotoba (大和言葉): Odnosi się do rdzennie japońskich słów, w przeciwieństwie do słów pochodzenia chińskiego lub innych obcych języków. W kontekście może oznaczać również archaiczny, uprzejmy lub uważany za święty styl mówienia.

Noroi no ki to wara ningyo (呪いの樹と藁人形): Metoda rzucania klątwy znana z japońskich legend, polegająca na przybijaniu słomianej lalki do konkretnego drzewa. Często kojarzona z rytuałem Ushi no koku mairi (wizyta w chramie o Północy Wołu).

  • [22] >>13 A jak to wygląda z punktu widzenia prawa pracy?

[7] Pierwszy chram, zaraz po studiach, był historycznym chramem na prowincji. Miał wysoką rangę (Shakaku) i jako miejsce turystyczne przyciągał sporo pielgrzymów i próśb o modlitwy (Gokito), więc było tam dużo pracy. Zorientowałem się, że mam silną intuicję duchową, gdzieś pod koniec podstawówki. Kiedy zmarł mój dziadek, ciągle widziałem go obok jego ciała. Myślałem: „Co? Rozdzielił się?”, i żyłem z nim tak przez około półtora miesiąca. Był pogrzeb, ale ponieważ on (dziadek) tam był, nie czułem, że odszedł. Podczas gdy wszyscy płakali, ja siedziałem ze znakiem zapytania „?”. To było moje pierwsze wspomnienie związane ze zjawiskiem paranormalnym (?).

Shakaku (社格): Status lub ranga chramu ustalana na podstawie jego historii, tradycji, wielkości itp.

Gokito (御祈祷): Rytuał w chramie shinto, podczas którego kapłan zanosi do bóstw osobiste prośby (o zdrowie, bezpieczeństwo, sukces itp.).

  • [9] Ho, kontynuuj proszę.
  • [12] Czy istnieje jakiś sposób, żeby laik mógł ocenić, czy ma zdolności paranormalne, czy nie? Nie żebym coś z tym robił, ale tak z ciekawości.

[19] Pierwszy chram, jak już mówiłem. Podstawowe obowiązki w chramie obejmują modlitwy (Gokito), ceremonie poza chramem (Gaisai/Shuccho saiten), sprzedaż Goshuin (pieczęci) i Omamori (amuletów) pod nieobecność Miko (kapłanek), sprzątanie itp. No i praca biurowa. W tym pierwszym chramie tradycją było, że nowicjusze byli wysyłani na ceremonie zewnętrzne. Więc od pierwszego roku byłem odpowiedzialny za Gaisai, jeździłem samochodem w różne miejsca w regionie, żeby je odprawiać. Główne rodzaje Gaisai to Jichinsai (oczyszczenie gruntu), Shinsosai (pogrzeby shinto), Kiyoharai (oczyszczenie miejsc) i Mitamamatsuri (ku czci duchów). Teraz myślę, że to drugie było problemem.

Gaisai (外祭) / Shuccho saiten (出張祭典): Rytuały odprawiane przez kapłana poza terenem chramu. Obejmuje m.in. Jichinsai.

Miko (巫女): Niezamężna kobieta asystująca kapłanowi w chramie shinto, wykonująca zadania związane z rytuałami i tańcami Kagura (taniec ofiarny dla bóstw).

Goshuin (御朱印): Dowód wizyty w chramie lub świątyni, zawierający kaligrafię z nazwą chramu/bóstwa, datą oraz pieczęć. Ma wartość pamiątkową i talizmanu.

Omamori (お守り): Mały woreczek z amuletem sprzedawany w chramach, mający chronić przed złem, przynosić zdrowie, sukces w nauce itp. Uważa się, że w środku znajduje się święta tabliczka.

Jichinsai (地鎮祭): Rytuał shinto odprawiany przed rozpoczęciem budowy, mający na celu uspokojenie bóstwa ziemi, zapewnienie bezpieczeństwa prac oraz pomyślności budynku i mieszkańców.

Shinsosai (神葬祭): Pogrzeb odprawiany zgodnie z doktryną shinto. Różni się od buddyjskich ceremonii pogrzebowych rytuałami i koncepcją życia po śmierci.

Mitamamatsuri (御霊祭): Festiwal shinto ku czci i uspokojeniu duchów zmarłych, zwłaszcza przodków.

  • [16] Chciałbym wiedzieć, dlaczego autor (>>1) został kapłanem shinto.

[24] >>16 To był trochę kaprys, a trochę zainteresowanie japońską kulturą. Pierwszą ceremonią, którą odprawiłem samodzielnie, był Shinsosai. Poważnie przypominałem sobie, czego nauczył mnie starszy kapłan, i chociaż byłem spięty, jakoś sobie poradziłem. To było chyba po około dwóch miesiącach służby. Druga ceremonia była naprawdę zła. Był to Kiyoharai (rytuał oczyszczenia). Zasadniczo wykonuje się go, aby oczyścić miejsce po przeprowadzce lub gdy zdarzają się złe rzeczy. Miejscem tym było mieszkanie, w którym niedawno kobieta popełniła samobójstwo. Firma nieruchomości chciała móc reklamować się, że „miejsce zostało oczyszczone przez rytuał Kiyoharai”, dlatego zleciła ceremonię.

[26] Nie podobało mi się to, ale byłem na samym dole hierarchii, więc pojechałem tam, gdzie mi kazano. Wchodząc do pokoju, poczułem ciężką atmosferę. Takie miejsca zawsze mają inną aurę. Ale cóż, nie było wyjścia! Trzeba było to zrobić! Przygotowałem ołtarz, złożyłem Shinsen (ofiary dla bóstw) i miałem zacząć rytuał, ale pomidor spadł. Shinsen kładzie się na stole zwanym An, na tacy zwanej Sanbo, na której leży talerz. Ale z jakiegoś powodu pomidor spadał. Były tam też rzodkiewki i inne rzeczy, ale tylko pomidor, i nie tylko spadał, ale się rozgniatał, mimo że upadek nie powinien być aż tak silny. Wszystkie trzy spadły i się rozgniotły, więc nie miałem innego wyjścia, jak kontynuować rytuał bez nich.

Kiyoharai (清祓): Rytuał oczyszczenia.

Shinsen (神饌): Ofiary dla bóstw.

An (案): Stół ofiarny.

Sanbo (三方): Taca ofiarna.

  • [23] Kontynuuj proszę.

[29] Teraz myślę, że zdarzyły się też inne dziwne rzeczy, jak na przykład Omiki (święte sake) wyciekające z Heishi (naczynia), mimo że nie było w nim dziury. Ale jakoś udało mi się zakończyć oczyszczanie bez większych problemów. Pożegnałem się z przedstawicielami firmy, którzy byli obecni, i gdy miałem wychodzić, z pokoju wyszła ze mną jeszcze jedna osoba o nieznajomej twarzy. „Czy ktoś taki tu był?” – pomyślałem. Kiedy pakowałem rzeczy do samochodu i miałem ruszać, ta osoba siedziała na miejscu pasażera. „Hmm???” – pomyślałem. „Czy pomylił pan/pani samochody?” – zagadnąłem, ale osoba ta wpatrywała się tylko przed siebie. Szybko wysiadłem z samochodu i zapytałem przedstawicieli firmy: „Czy znacie tę osobę?”. Odpowiedzieli: „Co pan mówi? (śmiech) Żartuje pan, panie kapłanie? Proszę przestać, to straszne (śmiech)”. Wtedy zrozumiałem: „Ach, to coś nie z tego świata”.

Omiki (お神酒): Święte sake.

Heishi (瓶子): Naczynie na Omiki.

  • [30] >>29 O, ciarki mnie przeszły.
  • [31] >>29 Eeee…

[34] Jednak ani w szkole, ani w chramie nikt nie uczył, jak postępować z duchami. Na razie więc wracałem, odmawiając Ōharae no Kotoba (modlitwę Wielkiego Oczyszczenia). Kiedy ją odmawiałem, duch kobiety patrzył na mnie z cierpiącą miną, co było kłopotliwe. Od tego czasu ten duch kobiety zamieszkał w chramie. Z jakiegoś powodu nie mogła wejść w pobliże głównego pawilonu (Honden), więc zawsze była w biurze chramu (Shamusho), sali Kagura-den lub kuchni ofiarnej (Shinsenjo), które były dalej od Honden.

Norito (祝詞): Archaiczna modlitwa recytowana przez kapłana shinto podczas rytuałów, wyrażająca wdzięczność, uwielbienie, prośby itp. Ōharae no Kotoba jest jedną z najważniejszych.

[38] Ten duch, chyba żeby zwrócić na siebie uwagę, zaczął psocić. I to w sprawach związanych z moją pracą. Na przykład, gdy wcześnie rano odbywał się festiwal, przygotowywałem Shinsen dzień wcześniej, żeby rano je przenieść. Ale rano znajdowałem wszystko zwalone i rozgniecione na podłodze. Albo dostawałem skargi od dostawcy amuletów, za których zamówienia byłem odpowiedzialny, że ktoś ciągle do nich dzwoni i milczy. Albo lustro w toalecie było rozbite po tym, jak ja z niej skorzystałem. Albo gdy miałem nocny dyżur i spałem, budził mnie ludzki głos, ale nikogo nie było. Działo się wiele rzeczy, które zakłócały moją pracę.

  • [35] >>34 Czy spojrzenie ducha jest naprawdę straszne?

[42] >>35 Czułem w tym nienawiść. Myślałem, że to niesprawiedliwe, bo nic złego nie zrobiłem. Tak sobie pracowałem razem z duchem, aż pewnego razu doszło do próby podpalenia. Coś w rodzaju małego pożaru. Na szczęście ogień udało się ugasić, ale to też była dziwna historia. Według sąsiada, który wezwał straż, kobieta boso, ubrana w coś w rodzaju czarnej sukienki, gasiła ogień wodą z wiadra. To wiadro stało niedaleko miejsca zdarzenia, ale należało do chramu i było z nieużywanego magazynu. Nikt go stamtąd nie wynosił. Ostatecznie to ja, palacz, zostałem oskarżony o podpalenie. Wliczając w to wszystko, co się wcześniej działo (co zrobił duch), powiedziano mi: „Nie złożymy zawiadomienia o przestępstwie, ale proszę dobrowolnie odejść”. Tak więc zostałem praktycznie zwolniony. Nawiasem mówiąc, jeśli złożono by zawiadomienie i miałbym wpis w aktach, albo zostałbym oficjalnie zwolniony, to w świecie chramów shinto, o ile nie pochodzisz z bardzo dobrej rodziny, na zawsze straciłbyś możliwość pracy. Myślę, że to była pewna forma troski ze strony Guji (najwyższego kapłana).

Guji (宮司): Tytuł najwyższego rangą kapłana w chramie shinto.

  • [44] >>42 To okropne.
  • [39] Czytam.
  • [40] Ciekawe, naprawdę. Kibicuję.

[45] W dniu odejścia poszedłem do chramu po swoje rzeczy. Kiedy wychodziłem przez bramę Torii, usłyszałem kobiecy głos: „Dziękuję za wszystko. Dobrze się bawiłam.” Później dowiedziałem się od firmy nieruchomości, że dzień, w którym złożyłem rezygnację, był 49. dniem po śmierci kobiety, której mieszkanie oczyszczałem. A także, że w chwili samobójstwa miała na sobie czarną sukienkę. Mimo wszystko, straciłem pracę po trzech i pół miesiąca, więc byłem załamany (gorzki śmiech).

Torii (鳥居): Brama, zazwyczaj czerwona, składająca się z filarów i poprzeczki, oznaczająca wejście do chramu shinto lub świętego obszaru. Symbolizuje granicę między światem sacrum a profanum.

Shijukunichi (四十九日): Głównie buddyjski zwyczaj, ale powszechnie praktykowany w Japonii, ceremonia odbywająca się w 49. dniu po śmierci. Uważa się, że w tym okresie decyduje się los duszy zmarłego.

[46] Nawiasem mówiąc, środowisko pracy w chramach shinto nie jest najlepsze, więc prawo pracy nie ma tu wiele do powiedzenia. Gdyby miało, chciałbym dostać wynagrodzenie za nadgodziny, ale to nie jest branża z takimi pieniędzmi, więc nie mogę narzekać.

alt text
  • [48] >>45 Czy to znaczy, że osiągnęła spokój pośmiertny (Jobutsu)?

Jobutsu (成仏): Pierwotnie termin buddyjski oznaczający osiągnięcie oświecenia, ale w Japonii powszechnie rozumiany jako spokojne przejście zmarłego na tamten świat lub uwolnienie się od cierpienia.

[52] >>48 Nie wiem, czy określenie „Jobutsu” jest odpowiednie, bo to nie buddyzm, ale od tamtej pory nie spotkałem tego ducha. Myślę, że po przyjściu do chramu poczuła się jakoś lepiej. Przechodzę teraz do historii z drugiego chramu. Może to zająć trochę czasu, proszę o cierpliwość. Myślę, że Guji i pracownicy z pierwszego chramu, z którego mnie zwolniono, domyślali się, że to nie ja byłem winny. Ale ponieważ faktycznie dochodziło do zakłóceń w służbie chramu, musieli mnie zwolnić. Dowodem na to jest fakt, że Guji znalazł mi nową pracę. Był to średniej wielkości chram w tej samej prefekturze, gdzie tak bardzo brakowało ludzi, że potrzebowali kogokolwiek.

[56] Po około pół miesiąca bezrobocia rozpocząłem służbę w średniej wielkości chramie z około sześcioma kapłanami. Ponieważ było mało ludzi, musiałem radzić sobie ze wszystkim, więc dni były cięższe niż w poprzednim chramie. Na początku, ze względu na powód zwolnienia, byłem traktowany chłodno i przeżywałem smutne dni, ale z czasem zostałem zaakceptowany przez wszystkich i przez prawie dwa lata prowadziłem spokojne życie kapłana.

  • [53] >>52 Chramy i świątynie są rzeczywiście miejscami, gdzie dobrze się człowiek czuje. Może pojęcie „Jobutsu” jest stereotypem.
  • [54] >>45 Mam wrażenie, że duchy są przezroczyste, ale czy widać je wyraźnie?

[59] >>54 Dziadka widziałem bardzo wyraźnie. Ale duchy, z którymi mam słabszą więź lub połączenie, widzę niewyraźnie lub słyszę tylko ich głos. Dlatego myślę, że moja intuicja duchowa nie jest aż tak silna. Przez dwa lata nie było tak, żebym nie widział żadnych duchów, ale nie było niczego, co zakłócałoby pracę, więc było w porządku. Pewnego dnia wpłynęła prośba o Gokito (modlitwę). Mówiąc prosto, chodziło o modlitwę nad zdjęciem z duchem. Jednak ani w szkole nie uczą, jak egzorcyzmować zdjęcia z duchami, ani nie jest to częste zlecenie w chramach. Zleceniodawcami była starsza para. Na zdjęciu mąż nie miał widocznych nóg, a jego twarz wyglądała jak twarz zupełnie innej osoby. Rzeczywiście, patrząc na zdjęcie, nogi nie tyle były niewidoczne, co słabo widoczne. Myślałem jednak, że to może być efekt oświetlenia, bo dolna część zdjęcia była biała. Co do twarzy, no cóż, rzeczywiście wyglądała trochę inaczej, ale tylko trochę.

  • [51] Czy nie myślałeś o wykorzystaniu swoich zdolności w innej pracy?

[56] >>51 Mam zdolności, ale nie widzę wszystkiego, a nie chciałem wyglądać podejrzanie (śmiech).

  • [57] Podaj nazwę chramu. Skoro opowiadasz tak szczegółowo, to jeśli ktoś wie, i tak się domyśli.

[60] >>57 Drugi chram to był Chram Shinmei. Cóż, są one w całej Japonii, więc myślę, że nikt oprócz osób mnie znających się nie domyśli. Zawołał mnie starszy kapłan, więc muszę na chwilę odejść. Przepraszam, że przerywam! Mam dzisiaj wolne, więc wrócę napisać później, jak znajdę czas.

  • [61] >>60 Do zobaczenia.
  • [65] Często bywam służbowo w pewnym najczęściej odwiedzanym chramie w Japonii i w pewnym chramie w Kamakurze, ale nie ma tam takich ludzi. To znaczy, że tacy ludzie są chyba (ze świata chramów) odrzucani.
  • [66] >>65 Widzenie duchów oznacza, że można zostać przez nie „dotkniętym”. To pewnie stwarza problemy. Dobrze powiedziane: „Nie tykaj bóstwa, jeśli nie chcesz ściągnąć na siebie jego gniewu”. Chociaż tu chodzi o duchy, a nie bóstwa.
  • [70] Kapłani shinto, w przeciwieństwie do mnichów buddyjskich, to zwykli pracownicy biurowi.
  • [71] Ile zarabiacie?
  • [72] >>71 Proszę poszukać w internecie.
  • [73] >>72 Dziękuję.

[74] Pensje są bardzo niskie. Oczywiście nie ma mowy o płatnych nadgodzinach, a praca w weekendy to norma. To jest służba (hōshi), a nie praca. Ciąg dalszy. Ale skoro otrzymujemy Hatsuho-ryo (ofiarę za modlitwę), musimy to zrobić. Na razie odprawiłem Oharai i odmówiłem Norito, a zdjęcie zabrałem ze sobą. Następnego dnia stało się coś dziwnego. Zdjęcie zaczęło wyglądać na poczerniałe. W miejscach twarzy i nóg.

Hatsuho-ryo (初穂料): Ofiara pieniężna składana w chramie jako podziękowanie za modlitwę lub rytuał. Pierwotnie oznaczała ofiarę z pierwszych zebranych w danym roku kłosów ryżu (hatsuho).

  • [75] >>74 Witaj z powrotem! Poczerniałe… (przełyka ślinę)…

[81] >>75 Witam. Cieszę się, że ktoś czyta! Cóż, czy to zmyślona historia, czy prawda, pozostawiam ocenie czytelnika. Ale to jest coś, czego doświadczyłem. Rzeczywiście, do pewnego momentu przygotowywałem dokumenty do Wielkiego Festiwalu razem z A. Ale ponieważ miałem dyżur modlitewny, wyszedłem w trakcie, żeby zająć się modlitwą dla starszej pary. Ale to było zwykłe nieporozumienie ze strony Negi A, a nie halucynacja (śmiech). Gdyby ludzka pamięć zaczęła się zmieniać, to już nie byłby problem zdolności paranormalnych, prawda? „Co do tego zdjęcia…”

[76] Byłem jednak nowicjuszem, żółtodziobem, więc nie wiedziałem, jak sobie z tym poradzić. Na razie skonsultowałem się z moim przełożonym, Negi A (Negi: ranga kapłana shinto). Ja: „Panie A, przepraszam… W sprawie wczorajszej modlitwy w południe, co pan myśli o tym zdjęciu?” Wyciągam zdjęcie. A: „Co? Zdjęcie?” Ja: „Tak, wczoraj o drugiej przyszła starsza para, odprawiłem dla nich modlitwę, to zdjęcie z duchem…” A: „Co ty wygadujesz? Wczoraj w południe przygotowywaliśmy razem Wielki Festiwal, prawda?”

Negi (禰宜): Jedna z rang kapłanów shinto. Zazwyczaj druga po Guji.

  • [84] >>81 Czytam!
  • [80] Straszne.
  • [82] Przeczytałem do najnowszego wpisu. Współczuję autorowi (>>1) jego pecha. Nie mam zdolności paranormalnych, ale wierzę w ich istnienie.

[83] A: „Hmm… To zdjęcie… Kiedy mówili, że zostało zrobione?” Ja: „Miesiąc temu, nad brzegiem jeziora XX w mieście.” A: „Niedobrze…” Ja: „Coś się stało?” A: „Spójrz na to.” Negi A wyjął plik z bezładnie wrzuconymi zdjęciami. Było ich 7 czy 8. Wszystkie były podobnie poczerniałe, niektóre były całkowicie czarne. I wszystkie zostały zrobione nad tym samym jeziorem.

[85] A: „Najstarsze jest sprzed dziesięciu lat, najnowsze sprzed trzech.” Czyli sprawa wyglądała tak: Dziesięć lat temu chram poświęcony Panu Jeziora (Nushi) został połączony z naszym chramem (Goshi: połączenie bóstw z różnych chramów w jednym). Od tego czasu robiono takie zdjęcia. Pracownicy chramu uznali, że przyczyną tych zdjęć jest gniew Pana (Bóstwa) i trzy lata temu odprawili Chinkonsai (rytuał uspokojenia duchów), myśląc, że go uspokoili.

Goshi (合祀): Połączenie bóstw czczonych w wielu chramach w jednym miejscu.

Chinkonsai (鎮魂祭): Rytuał mający na celu uspokojenie i pocieszenie gniewnych lub niespokojnych duchów.

Nushi (主): Pan/duch opiekuńczy miejsca, np. jeziora.

  • [86] Ho!

[89] A ja, nowy pracownik, odprawiłem Oharai nad zdjęciem dotkniętym boską mocą (Shin’i). Nie wiadomo było, co się teraz stanie. Co ja narobiłem? Po zakończeniu pracy odbyło się zebranie wszystkich pracowników, w tym Miko. Guji: „W tej sprawie problem leży również po naszej stronie, ponieważ nie poinformowaliśmy nowego pracownika, pana (1).” Ja: „Naprawdę bardzo przepraszam. Ale gdzie leży problem w tej sprawie?” Negi A: „Możesz tak myśleć, ale prawda jest taka, że osoby ze zdjęć, które ci pokazałem, wszystkie zmarły w ciągu miesiąca z różnych przyczyn. Ojciec obecnego Guji, poprzedni Guji, również zmarł trzy lata temu, kiedy odprawiano Chinkonsai.”

Shin’i (神威): Boska moc/autorytet.

  • [91] Czy kluczem jest festiwal?
  • [92] Interesujące. Kibicuję.
  • [93] Szybciej, kontynuuj!

[98] Ostatecznie na zebraniu pracowników postanowiono, że ja i Negi A pojedziemy nad jezioro. Panem Jeziora był podobno wielki wąż (Daija). Dawno temu w jeziorze mieszkał wielki wąż, któremu ludzie składali ofiary (Ikenie), żeby go uspokoić. Ofiarą miał być najwcześniej urodzony w danym roku. Co roku w sierpniu wioska składała w ofierze niemowlę. Pewnej zimy urodził się chłopiec. Jego żona, umierając, powiedziała: „Proszę, nie składajcie naszego dziecka w ofierze”. Mężczyzna złamał zasady wioski, uciekł i zaczął żyć w górach, ale mieszkańcy wioski go znaleźli i zabrali dziecko. W noc sierpniowego święta składania ofiar, mężczyzna poszedł nad jezioro, by ratować dziecko. To, co zobaczył, to wielki wąż mierzący ponad sto shaku (około 30 metrów) i tylko ramię dziecka. Mężczyzna oszalał, wielokrotnie dźgał węża motyką, aż go zabił. Poświęcił swoje życie. Od tego czasu jezioro stało się bardzo wzburzone, a rzeka wypływająca z niego wylewała. Kultura składania ofiar trwała aż do połowy okresu Edo. Taka była historia.

Ikenie (生贄): Ofiara z człowieka/zwierzęcia.

  • [99] Przeczytałem do najnowszego. Kontynuuj, kontynuuj.
  • [100] W mojej okolicy też była legenda o wielkim wężu czy smoku.
  • [106] Węże to niedobrze…
  • [108] Niesamowita historia…
  • [114] Tajemnicze.
  • [115] Ach, rozumiem. To bóstwo, ale w aspekcie Aramitama (gniewny duch)?

Aramitama (荒御霊): Jeden z dwóch aspektów bóstwa, ten gniewny i aktywny, mogący powodować katastrofy naturalne i klątwy. Przeciwstawiany spokojnemu aspektowi Nigimitama.

  • [120] Kibicuję.

[122] Chinkonsai również był podobno specjalnym rytuałem. Patrząc na zapiski z tamtego okresu, zauważyłem dziwny element: przygotowywano pięć bułeczek w kształcie niemowląt (manjū) i wrzucano je do jeziora. Manjū to pewnie wpływ kontynentalny (chiński). Odmawiano Norito, dopóki wszystkie bułeczki nie zatonęły, a inni kapłani rozrzucali oczyszczającą Ōnusę (rytualna miotełka) i Entō (słoną wodę). Gdy zatonęły, w czterech rogach stawiano drewniane słupy i rozciągano między nimi Shimenawę (święty sznur). Mniej więcej tak to wyglądało. Nawiasem mówiąc, sam Chinkonsai był podobno wzorowany na rytuale składania ofiar praktykowanym od czasów starożytnych, około okresu Muromachi.

Ōnusa (大麻): Jedno z narzędzi używanych w rytuałach oczyszczenia shinto. Gałązka sakaki lub biały drewniany kij z przyczepionymi Shide (papierowe zygzaki) lub konopiami. Machanie nią ma odpędzać nieczystość.

Entō (塩湯): Słona woda używana do oczyszczania.

Shimenawa (注連縄): Sznur rozciągany w celu oddzielenia świętych miejsc lub przedmiotów. Często robiony ze słomy ryżowej, z przyczepionymi Shide. Ma znaczenie bariery.

[124] Przepraszam, skończyłem swoje sprawy, więc piszę dalej. Mam nadzieję, że uda mi się skończyć dzisiaj. Może być długo, proszę o cierpliwość. Cóż, chociaż mówię „specjalny rytuał”, pewnie dla laików to niejasne, ale generalnie rytuały są w pewnym stopniu ustalone przez Jinja Honcho (Główny Urząd Chramów Shinto). Jednak opierają się one na rytuałach z Chramu Ise, a reszta powinna być zgodna z Kojitsu (tradycjami) danego chramu, czyli sposobami przekazywanymi z pokolenia na pokolenie. Ten rytuał prawdopodobnie był jednym z takich Kojitsu. Zasadniczo Oharai (oczyszczenie Ōnusą) i odmawianie Norito wykonuje się osobno.

Jinja Honcho (神社本庁): Główny Urząd Chramów Shinto.

Kojitsu (故実): Tradycyjne praktyki i zwyczaje danego chramu.

[127] Ale wracając do głównego wątku, następnego dnia miałem pojechać z Negi A nad jezioro na inspekcję. Na zdjęciach jezioro miało głęboki, niebieski kolor, ale tego dnia było zielone. A: „Tak samo jak wtedy…” Dziesięć lat temu miało podobno taki sam kolor. Szmaragdowe (midori) jezioro było w jakiś sposób piękne i przyciągało ludzi. Negi A powiedział: „Czuję tu stęchłe powietrze, wracajmy dzisiaj. Jeśli podejdziemy bliżej, może to na nas źle wpłynąć.”

  • [125] Czy w shintoizmie, podobnie jak w innych religiach, istnieją jakieś odłamy, np. szkoła XX?

[128] >>125 Raczej nie, Jinja Honcho obejmuje większość chramów. Jednak istnieją pewne systemy klasyfikacji oparte na czczonych bóstwach, takie jak Shinmei (Amaterasu), Hachiman, Inari, Izumo itd. Następnego dnia zadzwonił telefon. Dzwoniła żona starszej pary, która przyszła na Gokito. Powiedziała, że „zeszłej nocy zmarł jej mąż”. Ta para niedawno przeprowadziła się do wioski nad jeziorem i nie znała jego historii. Płacząca kobieta mówiła, że to ją głęboko dotknęło, i zakończyła rozmowę, mówiąc: „Czuję się tu nieswojo, wyjeżdżam z tej wioski”. Wieczorem miał odbyć się rytuał. Pierwotnie rytuały shinto odbywały się nocą, w czasie bogów; w Chramie Ise również odbywają się nocą. Wtedy Negi zwrócił mi uwagę, że tego dnia był 23. dzień ósmego miesiąca według starego kalendarza – czyli dzień, w którym dawniej składano ofiary.

[131] Mimo to Guji, który miał dopiero po pięćdziesiątce i przeżył śmierć poprzedniego Guji, zaczął mówić, że „nie chce tego robić”. I nie wiedzieć czemu, powiedział: „To ty (autor) jesteś przyczyną, więc ty to zrób”. Pomyślałem: „Przecież to pan mi nie powiedział o tej historii…”, ale ostatecznie to ja, na trzecim roku służby, miałem zostać Saishu (głównym celebransem) rytuału. Chociaż w dzień było słonecznie, w nocy nad wioską rozpętała się ulewa, czułem się, jakby bogowie nam przeszkadzali. Może to przypadek. Później dowiedziałem się, że w naszym głównym chramie (Honmusha), oddalonym od wioski, w ogóle nie padało.

Saishu (斎主): Główny kapłan przewodniczący rytuałowi.

Honmusha (本務社): Główny chram w grupie powiązanych chramów.

[132] Rytuał przeprowadziliśmy tak samo jak trzy lata temu. Wrzuciłem Shinsen w postaci bułeczek do jeziora i odmawiałem Norito, aż zatoną. Jednak bułeczki wcale nie tonęły. Powtarzałem Norito, które stawało się coraz trudniejsze do odczytania w deszczu. Od tego momentu zaczęła się dla mnie dziwna historia. Nagle deszcz przestał padać. W przerwie między chmurami światło księżyca oświetliło jezioro i w tym momencie, z cichym pluskiem, wszystkie bułeczki zatonęły. Nigdy nie czułem fizycznie obecności bóstwa, ale w tej chwili poczułem „To jest bóstwo”, tak silnie, że chciałem to powiedzieć.

[134] Od tego momentu deszcz przestał padać. Rytuał przebiegł gładko i wróciliśmy do chramu. Oprócz mnie i kapłana, który mi towarzyszył, wszyscy już poszli do domów, więc tej nocy spałem w chramie. Następnego dnia Guji zasugerował mi dobrowolną rezygnację. Powiedział: „Może spaść na ciebie nieszczęście. A dla chramu śmierć to Kegare (nieczystość), więc nie możemy trzymać kogoś, kto jedną nogą stoi w grobie”. Pomyślałem: „Hej, to niesprawiedliwe!”, ale Negi A zdradził mi jedną rzecz: „Tak naprawdę jest jedna osoba, która była na zdjęciu i przeżyła. To był ktoś z zewnątrz, kto nigdy więcej nie przyjechał do wioski. Jeśli ty (autor) masz przeżyć, to może powinieneś wyjechać?”. W tym momencie było mi już wszystko jedno. Doświadczyłem kolejnego zwolnienia pod przykrywką rezygnacji i jakoś nadal żyję. Ale nie chcę już nigdy wracać w tamte okolice.

Kegare (穢れ): W shintoizmie stan nieczystości związany ze śmiercią, krwią, chorobą itp. Przed udziałem w rytuałach należy oczyścić się z Kegare.

alt text

[136] Mniej więcej tak wyglądała historia z drugiego chramu. Wygląda na to, że nikogo nie ma, więc na wszelki wypadek odpowiem na komentarze.

  • [135] Przeczytałem do najnowszego. Zaskakująco ciekawe, czekam na więcej.
  • [138] Można dostać paranoi od tych oszustw. Autor (1) też nie jest bez winy, że nie sprawdzał wszystkiego na bieżąco, ale jego poczucie odpowiedzialności czy optymizm, nie wiem, ale to, że nie ucieka, budzi sympatię.

[139] >>138 Hierarchia jest surowa, a ja chyba otworzyłem puszkę Pandory (śmiech). Nawiasem mówiąc, od tego czasu chram podobno co roku odprawia Chinkonsai.

  • [142] >>139 To, że odprawiają Chinkonsai, brzmi trochę tak, jakby robili to dlatego, że autorowi (1) nic się nie stało. Nawet ludzie służący bogom myślą o sobie, co?

[145] >>142 Myślę, że robią to też dlatego, że nie zdarzyło się żadne nieszczęście. Gdyby Chinkonsai odbywał się po nieszczęściu, może znowu zwolniono by jakiegoś pracownika. Świat chramów jest pełen mroku.

  • [149] >>145 Zgadza się. Podobno liczy się też dopasowanie itp.

[143] Trzeci chram był w zupełnie innym miejscu niż pierwszy i drugi. Znajomy z czasów studiów załatwił mi pracę, bo powiedziałem mu: „Daj mi jakąkolwiek pracę, wszystko jedno”. To było rok po odejściu z drugiego chramu. Pomyślałem: „Skoro mogę umrzeć, to praca jest głupotą”, i przez rok się bawiłem, aż skończyły mi się oszczędności i pomyślałem: „Hmm? Ja wcale nie umieram”.

  • [144] Czy autor (1) nie miał żadnych dziwnych doświadczeń poza pracą?

[147] >>144 Miałem różne! Również drobne.

[151] Trzeci chram, podobnie jak drugi, był średniej wielkości. Był jednak bliżej centrum miasta, co mnie osobiście cieszyło. Na początku, tak jak w drugim chramie, byłem traktowany chłodno. Branża jest mała, plotki szybko się rozchodzą, a przezwisko, które mi nadano, to „Zaraza”. Pewnie od „Boga Zarazy” (Yakubyougami), ale z jakiegoś dziwnego powodu uznali, że „Bóg” nie może być częścią obelgi, więc zostałem „Zarazą”. Nawiasem mówiąc, plotki, które krążyły, były wyssane z palca – że molestowałem, że wdałem się w romans z Miko i zostałem wyrzucony. Jeszcze się nie ożeniłem.

  • [152] >>151 To zbyt okrutne…
  • [154] >>151 Okropne (śmiech).

[153] Ponieważ pracowałem już wcześniej, nie byłem traktowany jak zupełny nowicjusz. Jednak obgadywanie za plecami i zimne spojrzenia źle wpływały na moją psychikę. Nie miałem już tyle samozaparcia co w młodości i z dnia na dzień popadałem w coraz gorszy stan. Oczywiście na początku zaprzeczałem! Ale słyszałem: „Słyszałem od XX z chramu XX” albo „Przestępcy zawsze najpierw zaprzeczają”, i inne bezpodstawne zarzuty, aż w końcu straciłem ochotę na odpieranie ataków.

[156] Zły stan psychiczny odbija się na otoczeniu. Zacząłem popełniać więcej błędów w pracy, nic mi nie wychodziło. Oszczerstwa nie ustawały, wręcz przeciwnie, były wykorzystywane jako pretekst do kolejnych oskarżeń. Pewnego dnia jeden ze starszych kapłanów poprosił mnie o zajęcie się pewną sprawą. Był to jedyny człowiek w chramie, który nie obgadywał mnie, ale też rzadko rozmawiał z innymi – dziwny człowiek, nazwijmy go Gonnegi B (Gonnegi: asystent Negi). Gonnegi B: „Panie (1), może się mylę, ale czy ty widzisz duchy i takie tam?”

Gonnegi (権禰宜): Jedna z rang kapłanów shinto. Asystent Negi. „Gon” oznacza „tymczasowy”, „zastępca” itp.

[161] Ja: „Nie, no, cóż, hmm, nie, nic takiego…” B: „Hmm… A ja widzę.” Szczerze mówiąc, po raz pierwszy w tej branży spotkałem kogoś, kto otwarcie przyznał, że widzi. Ja: „!?! Widzi pan? Wszyscy o tym wiedzą??” B: „Chyba tak? Dlatego patrzą na mnie dziwnie i nie zagadują. Guji wie, więc przekazuje mi te bardziej niebezpieczne sprawy.” Rzeczywiście, pan B ma wyjątkowo dużo ceremonii zewnętrznych (Gaisai). W trzecim chramie, co rzadkie, płacono dodatek za Gaisai, więc wszyscy się o nie bili, ale nikt nie zazdrościł panu B jego wyjazdów.

  • [158] Jaka jest różnica między Negi a Gonnegi?

[162] >>158 Negi jest wyższy rangą. „Gon” oznacza zastępcę lub pomocnika. Na przykład w dużych chramach pod Guji może być stanowisko Gon-Guji. Oznacza to pomocnika Guji. B: „Powiem Guji, żebyśmy następnym razem pojechali razem na Gaisai. Nauczę cię, jak egzorcyzmować.” Zastanawiałem się, o co mu chodzi. Ale najwyraźniej miał umiejętności, bo Guji zgodził się, żebym mu towarzyszył. W samochodzie pan B okazał się zaskakująco gadatliwym i sympatycznym człowiekiem. Miał w sobie coś z przywódcy. Kiedy opowiedziałem mu o powodach mojego zwolnienia, współczuł mi i pomyślałem, że mógłbym dać mu się przytulić (※ żartobliwe określenie między mężczyznami).

  • [163] >>162 Rozumiem, dziękuję.
  • [160] Podobno trudno jest żyć w realnym świecie, mając zdolności paranormalne.
  • [164] Przeczytałem do najnowszego. Dawno nie było tak dobrego wątku.

[166] Jak już wspomniano w komentarzach wyżej, powiedział mi, że „w tej branży ludzie, którzy widzą (duchy), są traktowani z dystansem”. „Ostatecznie liczy się pochodzenie, a nie to, czy widzisz, czy nie.” „Wręcz przeciwnie, ponieważ różnisz się od innych, jesteś uważany za dziwaka.” Cóż, domyślałem się tego po cichu, a teraz miałem pewność. Tak zaczęło się moje życie egzorcysty u boku pana B. Pan B, mimo że był tylko Gonnegi, czyli nie miał wysokiej rangi, nikt nie śmiał mu się sprzeciwiać, dzięki czemu i mnie rzadziej obgadywano.

[169] Pewnie niektórzy zastanawiają się, czy do chramu często trafiają takie niebezpieczne sprawy. Zdarza się to rzadko, naprawdę nie tak często. Jednak w pobliżu trzeciego chramu znajdowało się drzewo słynące z klątw. Chodzi o tzw. Ushi no koku mairi (wizyta o Północy Wołu), podczas której przybija się do drzewa słomianą lalkę (wara ningyo). Pewnie zastanawiacie się, czy to działa? Ale ludzka nienawiść jest straszna. Nie wiem, czy można w ten sposób sprowadzić na kogoś nieszczęście, ale lalka przesiąknięta nienawiścią na pewno ma zły wpływ na otoczenie. Według pana B, im silniejsza nienawiść, tym bardziej przyciąga złe duchy i z pewnością niszczy ludzką psychikę.

Ushi no koku mairi (丑の刻参り): Rytuał klątwy polegający na udaniu się do chramu późną nocą (tradycyjnie o Północy Wołu, między 1 a 3 w nocy), aby przybić gwoździami słomianą lalkę do drzewa, rzucając klątwę na znienawidzoną osobę. Uważa się, że nie wolno być przy tym widzianym.

[170] Mieszkańcy okolicy, będący członkami wspólnoty chramu (Ujiko), informowali nas, a my z panem B na zmianę jeździliśmy tam odprawiać Oharai. Mniej więcej raz w tygodniu. Czasem dwa razy. Niektórzy mogą pomyśleć, że wystarczyłoby postawić strażnika. Ale Ushi no koku mairi ma zasadę: „nie wolno być widzianym”. Dawniej doszło do incydentu, w którym strażnik został zaatakowany, i od tamtej pory zrezygnowano z pilnowania. To było chyba około trzeciego roku mojej pracy jako kapłan.

Ujiko (氏子): Mieszkańcy danego regionu, którzy czczą lokalny chram (Ujigami-sama) i wspierają jego festiwale itp. Silnie związani ze społecznością lokalną.

[172] Pewnego dnia, jak zwykle, znaleziono przybitą słomianą lalkę. Jak zawsze odprawiliśmy Oharai, ale następnego dnia było to samo, i kolejnego też. Trwało to przez tydzień. Co więcej, wyglądało na to, że wszystkie lalki zrobiła ta sama osoba. Było to tak niepokojące, że zaproponowałem, abyśmy powiesili wokół drzewa kartkę z informacją typu: „Drzewo jest uszkodzone i niebezpieczne itp.”. Następnego dnia poszedłem sprawdzić, co się stało. Z daleka zobaczyłem, że kartki nie ma. „Czyżby ją zerwano?” – pomyślałem. Podchodząc bliżej, zobaczyłem, że cała powierzchnia kartki była gęsto pokryta – zaku, zaku, zaku, zaku, zaku, zaku, zaku – słomianymi lalkami i gwoździami.

  • [173] W mojej okolicy też jest chram ze słomianymi lalkami. Nawet w dzień panuje tam nieprzyjemna atmosfera, a gdy się zbliżam, robi mi się niedobrze.

[174] Powinienem był wtedy wrócić, ale poszedłem obejrzeć te słomiane lalki. Wiedziałem to już wcześniej – ofiarą klątwy był mąż. Czyli sprawcą była kobieta. „Obrzydliwe” – pomyślałem i rozejrzałem się. Były tam dwie lalki przedstawiające kogoś innego. Mnie i pana B.

  • [176] Co to ma być, straszne…

[178] Ze strachu szybko wróciłem do pracy i opowiedziałem o wszystkim panu B. On też był zaskoczony, to było dla niego coś nowego. Był wstrząśnięty. Stwierdziliśmy, że musimy tam pojechać, więc poinformowaliśmy Guji i ruszyliśmy na miejsce. Podczas rozmowy w samochodzie pojawiła się zagadka. Ci, którzy znają się na Ushi no koku mairi, wiedzą, że obecnie do lalki wkłada się część ciała ofiary, zazwyczaj włosy lub paznokcie. (Nawiasem mówiąc, dawniej tak nie było). Jeśli sprawczyni odprawiła rytuał poprawnie, to skąd zdobyła te rzeczy?

[181] Kiedy dotarliśmy na miejsce, kilku Ujiko już tam było i pilnowało. Ustaliliśmy, że nie będą zbliżać się do drzewa, dopóki nie przybędzie kapłan, więc stali i rozmawiali u podnóża skarpy, na której rosło drzewo. Pan B i ja podeszliśmy do drzewa. Oboje potwierdziliśmy, że dwie lalki rzeczywiście przedstawiały nas. Musieliśmy je usunąć. Przebraliśmy się w stroje rytualne, założyliśmy Kariginu (strój kapłana) i po odprawieniu Oharai zaczęliśmy ostrożnie wyciągać gwoździe, jeden po drugim.

Kariginu (狩衣): Strój kapłana shinto.

  • [179] Skąd wiedzieliście, że to lalki autora (1) i pana B?

[186] >>179 Nad lalkami były przyczepione kartki z naszymi imionami, przebite gwoździami razem z lalką. Co ciekawe, na pozostałych lalkach nie było imion. Zastanawiając się, dlaczego tylko my, doszliśmy do wniosku, że to była forma demonstracji. „Nie przeszkadzajcie więcej”. Wyciągnęliśmy może połowę lalek, gdy pan B zaczął mieć trudności z wyciągnięciem jednej. „Uważaj, może ja spróbuję?” – powiedziałem. W momencie, gdy gwóźdź wyskoczył, pan B stracił równowagę, spadł ze skarpy i uderzył w drzewo jakieś 10 metrów niżej. Potem zaczęły się problemy. Ujiko zawieźli go do szpitala, a ja, pod ich obserwacją, musiałem sam dokończyć wyciąganie gwoździ.

  • [183] Czytam.
  • [185] Ciarki mnie przeszły. Czy to będzie historia, w której najstraszniejsi są żywi ludzie?
  • [188] Myślałem, że shintoizm jako religia domowa jest rzadki, ale biorąc pod uwagę liczbę Ujiko, może jednak nie?

[189] Na szczęście życiu pana B nic nie zagrażało, zdiagnozowano u niego kontuzję wymagającą dwóch tygodni leczenia. Jednak gdy poszedłem go odwiedzić, powiedział mi coś takiego. B: „Panie (1), nie chodź już w tamto miejsce.” Ja: „Co? Dlaczego? Przecież tam znowu będą przybijać lalki. Musimy je usuwać, bo inaczej nagromadzi się tam zła energia, sam pan mówił.” B: „Już za późno. Kiedy spadałem, widziałem coś.” Ja: „!?” B: „Obok ciebie (1) stała i śmiała się kobieta wyglądająca jak Yasha (demon). To prawda, że mocno szarpnąłem, żeby wyjąć gwóźdź. Ale ja się nie poślizgnąłem. Ktoś mnie mocno popchnął. Na pewno widziałem białą rękę. To była ręka Yashy, na pewno.”

Yasha (夜叉): Demon/duch z mitologii buddyjskiej/hinduskiej, często o groźnym wyglądzie.

[190] Według pana B, sprawa wyglądała tak: Do tej pory raz w tygodniu przybijano słomianą lalkę, a my usuwaliśmy niewielką ilość nienawiści naszymi rękami. Nawet gdy pojawiała się jedna lalka dziennie, udawało nam się ją, przynajmniej częściowo, oczyścić. Ale gdy jednego dnia przybito prawie sto lalek, nienawiść zmaterializowała się i przybrała postać Yashy. Jednak od tego czasu przybijanie lalek ustało. Ustało w sensie tych konkretnych, bo inne, prawdopodobnie od innych osób, nadal się pojawiały. Z drugiej strony, u mnie też zaczęły dziać się dziwne rzeczy.

  • [191] Czytam.
  • [196] Ciarki przechodzą.

[197] W określonym miejscu w chramie zaczęła pojawiać się kobieta i patrzeć na mnie z nienawiścią. Miała na sobie biały strój, długie siwe włosy, ale wyglądała młodo, choć jej twarz przypominała oblicze demona. Pojawiała się zawsze w tym samym miejscu – pod bramą Torii, i o tej samej porze – około trzeciej w nocy. Czyli o Północy Wołu (Ushi mitsudoki). Nie jestem taki tępy, od razu wiedziałem, co to jest. Około trzeciej w nocy pracownicy chramu mają dyżur nocny i pełnią wartę. Byłem sam, więc nie mogłem zapytać innych pracowników. Wiedziałem, że mnie nie lubią, ale zebrałem się na odwagę i postanowiłem zapytać.

  • [199] Żywy duch (Ikiryō)?
  • [200] Nieprzyjemne, straszne.
  • [201] Nocny chram jest straszny… Kiedyś poszedłem w nocy do miejsca słynącego z kwitnących wiśni, bo było podświetlone, ale widok oświetlonego napisu „Ku czci duchów nienarodzonych dzieci” (Mizuko kuyō) był tak przerażający, że chociaż wiśnie były piękne, tej nocy miałem koszmary.
  • [202] Szybciej, kontynuuj. Ze strachu zapaliłem światło.
  • [204] Podbijam (komentarz, aby wątek nie spadł).

[206] Pytałem innych pracowników, ale oczywiście mówili, że nic nie widzą i patrzyli na mnie dziwnie. Trochę mnie to zirytowało, ale miałem ważniejsze sprawy na głowie. Pojechałem odwiedzić pana B, który był na zwolnieniu lekarskim w domu, żeby mu o tym opowiedzieć. Pan B stwierdził: „Pewnie moc chramu nie pozwala jej wejść na teren. A skoro przybijanie lalek ustało, to może ta kobieta już nie żyje. I stała się Yashą, która chce zabić ciebie (autora).”

[216] Z pomocą Ujiko sprawdziliśmy, które kobiety zmarły ostatnio. Pojawiło się kilka kandydatek. Były trzy. Pokazano mi ich zdjęcia i jedna z nich wydała mi się znajoma. „Widziałem tę osobę. Jest podobna do Yashy.” Na bieżąco wysyłałem zdjęcia panu B telefonem, żeby potwierdził, i jego odpowiedź była taka sama jak moja. Nawiasem mówiąc, to było około tygodnia po wypadku pana B.

  • [214] >>206 Co znaczy, że słomiane lalki się wyleczyły?
  • [217] >>214 Chodzi o to, że codzienne przybijanie słomianych lalek ustało.
  • [220] >>217 Dziękuję.

[226] >>214 Pomyliłem się w wyrażeniu. Chodziło o to, że codzienne Ushi no koku mairi ustało. Razem z Ujiko (młodymi z koła parafialnego) postanowiliśmy odwiedzić jej dom. Znajdował się mniej więcej w połowie drogi między chramem a drzewem. Był to stary, drewniany budynek, przypominający dzisiejsze „mieszkania-śmietniki”. Upewniłem się, wchodząc na posesję. Na podwórku leżało mnóstwo słomy. Dzwonek do drzwi nie działał. Drzwi nie były zamknięte na klucz. Weszliśmy do środka, z Ujiko na czele. W domu panował przeszywający smród, było brudno. Wszędzie walały się gwoździe i słoma. Wyglądało na to, że nikogo nie ma w środku, ale dziwna była tylko jedna rzecz. Usłyszałem głos mówiący: „Nie przychodźcie”.

  • [207] Zaskakujące, że miała tyle słomy.
  • [208] >>207 Rzeczywiście (śmiech).
  • [211] >>207 Dziękuję (śmiech). Trochę mnie to rozbawiło.
  • [210] Jeśli ma się znajomości wśród rolników uprawiających ryż, można robić słomiane lalki do woli (śmiech).
  • [218] Powinienem był przyjść, jak wątek się bardziej rozwinie… Trafiłem na sam punkt kulminacyjny i teraz się martwię i boję.
  • [219] Jestem śpiący, ale ciekawość nie pozwala mi zasnąć.
  • [229] Ten wątek jest straszny. Ale i tak czytam…

[230] Według sąsiadów, kobieta z tego domu zmarła tydzień temu. Miała około trzydziestu kilku lat. Była w separacji z mężem, ale nie rozwiedziona. Mąż odszedł do innej kobiety. Ciało znalazł sąsiad. Usłyszał krzyki i hałasy, a gdy poszedł sprawdzić, kobieta już nie żyła. Przyczyną śmierci był udar mózgu. Ostatnio widziano ją kilka razy w nocy, jak chodziła z dziwnym uśmiechem. Podobno wcześniej była towarzyską i uroczą młodą żoną. Rzeczywiście, na zdjęciu była piękna, prawie się w niej zakochałem od pierwszego wejrzenia.

[232] Następnego dnia pan B przyszedł do pracy. Działałem według jego wskazówek, a jego obecność dodawała mi sił. Pan B powiedział: „Dzisiaj po pracy pojedziemy razem do jej męża. Może już jest za…” Bałem się, ale przekonał mnie, mówiąc: „Jeśli nie pojedziemy, sprawa nie ruszy z miejsca”. Z dokumentów znalezionych w domu kobiety dowiedzieliśmy się, że mąż mieszka w sąsiednim mieście, więc pojechaliśmy tam samochodem. Gdy dotarliśmy do jego domu, nie było czuć obecności ludzi. Pan B powiedział: „Już za późno”. Zapytaliśmy sąsiadów i dowiedzieliśmy się, że trzy dni temu popełnił samobójstwo razem z kochanką, używając tlenku węgla z brykietów.

  • [231] Wreszcie przeczytałem do końca! Historie ludzi ze zdolnościami są naprawdę interesujące. Do kogo podobna była Yasha? Widziałeś jakieś podobne obrazy?

[234] >>231 Z wyglądu, pierwotnie przypominała aktorkę Yū Kashii. Wyobraź sobie ją z siwymi, potarganymi włosami i wykrzywioną twarzą. Nie mając innego wyjścia, razem z panem B doszliśmy do wniosku, że „musimy egzorcyzmować Yashę”. Postanowiliśmy odprawić Oharai przy drzewie, gdzie nagromadziło się najwięcej nienawiści, a następnie je ściąć. Procedura była taka sama jak przy zwykłym Kiyoharai. Na koniec mieliśmy ściąć drzewo. Saishu (głównym celebransem) był pan B, a ja Fukusaishu (asystentem). Umówiliśmy się, że jeśli on upadnie, ja będę kontynuował jako Saishu, a jeśli ja upadnę, on będzie kontynuował. Nasze obawy okazały się bezpodstawne, rytuał przebiegł zaskakująco gładko. Ale kiedy przyszło do ścinania drzewa piłą łańcuchową, stało się coś dziwnego. Próbowaliśmy ciąć, ale ostrze nie mogło dobrze wejść w drewno. Raczej się ślizgało. Pan B próbował pierwszy. Pomyślałem: „Ależ on niezdarny”, i powiedziałem: „Ja spróbuję”. Ale mi też się nie udawało. Ostrze ślizgało się i nie mogło wejść w drewno.

Saishu (斎主): Główny kapłan przewodniczący rytuałowi.

Fukusaishu (副斎主): Asystent Saishu.

  • [235] Bardzo ciekawe.

[236] Kiedy w końcu udało się przyłożyć piłę do drzewa… „Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!” – usłyszeliśmy wszyscy rozdzierający uszy krzyk. Podobno słyszeli go również obecni Ujiko. Kiedy drzewo zostało całkowicie ścięte, krzyk ustał. Pan B stwierdził: „Możliwe, że samo drzewo, przez nagromadzenie nienawiści, zyskało moc i stało się źródłem emanującym nienawiść.” Oraz: „Emanując tę nienawiść, wpływało negatywnie na ludzi i tworzyło kolejnych, którzy odprawiali Ushi no koku mairi.”

[238] W rezultacie, po zniknięciu drzewa, zniknęły również tzw. sprawy związane z klątwami. Ja i pan B, postrzegani jako dziwacy, straciliśmy rację bytu. Nie mogliśmy dogadać się z otoczeniem, w końcu nawet Guji nas odrzucił i zostaliśmy zwolnieni w formie odsunięcia od obowiązków (gorzki śmiech). Ale jeśli mam być szczery, postać przypominająca Yashę pod bramą Torii na zewnątrz chramu stała się niewyraźna, jak mgła, ale nadal tam jest (gorzki śmiech).

alt text

[240] To mniej więcej wszystkie powody zwolnienia z trzech chramów! Dziękuję wszystkim, którzy czytali! Nie mogłem odpowiadać na komentarze na bieżąco, ale teraz jestem w czwartym chramie i staram się żyć spokojnie. Chociaż nie wiadomo, co jeszcze się wydarzy! Oczywiście nie wszystkie duchy są złe! Miałem też doświadczenia, w których mi pomogły, a dzięki duchowi w trzecim chramie znalazłem miejsce, gdzie mogłem zabłysnąć. Jeśli uważacie, że to zmyślona historia, macie do tego prawo. Ale myślę, że każdy przynajmniej raz w życiu doświadczy czegoś, czego nie da się zrozumieć. Kiedy to się stanie, bądźcie na to przygotowani. Jeśli macie pytania lub chcecie usłyszeć inne historie, odpowiem!

  • [239] Skąd ta kobieta wiedziała o autorze (1) i panu B?

[243] >>239 Później dowiedzieliśmy się, że ta kobieta pytała o nasze imiona Miko i innych w chramie (podobno Miko jej nie odpowiedziały). My sami jej nigdy nie widzieliśmy, ale przypuszcza się, że nas śledziła, coś w rodzaju stalkingu.

  • [242] Nawet mając zdolności, nie można odnieść sukcesu jak w „Pracuję jako łowca potworów~”, co?
  • [244] Straszniejsze niż Junji Inagawa.
  • [245] Zaczyna się legenda autora (1), wychowanego w chramie.
  • [250] Och, teraz pracujesz gdzie indziej! Cieszę się.
  • [254] Ja czasami (chociaż tylko 3 razy w przeszłości) widzę, ale nie mam żadnych negatywnych skutków, a miejsc, które wydają mi się niebezpieczne, unikam. W takim razie nie potrzebuję żadnych egzorcyzmów, prawda?

[257] >>254 Jeśli widziałeś coś przypadkiem, to pewnie nie ma negatywnych skutków! Ale jeśli czujesz, że coś za tobą chodzi, albo że ktoś cię obserwuje, lepiej pójść na Oharai.

  • [264] >>257 Nie sądzę, żeby coś mnie opętało, ani żeby ktoś mnie obserwował. W pracy jest chyba jedna? Kobieta, ale widziałem ją tylko raz. Zdarzają się drobne zjawiska paranormalne?, ale nie choruję, staram się trzymać z daleka i ignorować.

[255] Jeśli chodzi o niestraszne historie… przychodzą mi do głowy: ・Przeczucie ・Piłka baseballowa ・Stalker ・Zegar ・Skrzynka pocztowa, może coś takiego…

  • [259] >>255 Chcę usłyszeć wszystkie…!
  • [262] >>255 Twoje historie są ciekawe, opowiedz nam wszystkie!
  • [251] Było ciekawe, więc proszę kontynuuj. Co stało się potem z panem B?

[256] Pan B też pracuje teraz w tym samym miejscu!

  • [260] >>256 Ulżyło mi. Ze strachu zapaliłem światło (śmiech). Mówiłeś, że w świecie kapłanów shinto ważny jest ród. Czy to znaczy, że kapłanami zostają osoby z rodzin, które robią to od pokoleń? Czy jest wielu ludzi z zupełnie niezwiązanych rodzin, którzy zostają kapłanami po studiach?

[267] >>260 Obecnie proporcje między Shake (rodzinami dziedzicznych kapłanów) a osobami spoza tych rodzin wynoszą podobno pół na pół, ale awansują głównie ci z rodów. Ostatecznie, dobre pochodzenie oznacza bycie potomkiem bogów i opiekę nad dużymi chramami. Posiadanie dużego chramu oznacza wpływy w świecie shinto (śmiech). >>261 Prawdziwego powodu już się nie dowiemy, bo nie żyją, ale nasze przypuszczenie jest takie, że to był wpływ klątwy. Dlaczego my nic nie ucierpieliśmy? Prawdopodobnie dlatego, że służyliśmy bogom, a ich moc nas chroniła – tak uważa pan B.

Shake (社家): Rodzina, która dziedziczyła stanowisko kapłana w określonym chramie shinto przez pokolenia.

  • [261] Dlaczego mąż popełnił samobójstwo z kochanką, używając tlenku węgla?
  • [258] Czy wiesz, jakie znaczenie mają kamienne figury przypominające ludzi, znajdujące się w wiejskich osadach lub na ich obrzeżach? Właśnie, prawdopodobnie w pobliżu takiej figury zostałem opętany… Później sprawdziłem i okazało się, że to nie była dobra okolica.

[263] >>258 Coś w rodzaju Dōsojin? Słyszałem, że posągi na granicach wiosek oznaczają granicę między wnętrzem a zewnętrzem wioski i zostały stworzone, aby nie wpuszczać istot nie z tego świata. Dawni ludzie przywiązywali dużą wagę do granic i wyraźnie oddzielali wnętrze od zewnętrza. Na przykład Mizugaki (ogrodzenie chramu) czy Torii. Wejście do domu to też jedna z granic. Aby zapobiec wchodzeniu złych duchów z zewnątrz, stawiano buddyjskie posągi lub inne figury jako granicę.

Dōsojin (道祖神) / Sae no kami (塞の神): Bóstwa czczone na granicach wiosek, przełęczach, poboczach dróg, mające chronić przed wtargnięciem złych duchów i nieszczęść z zewnątrz. Uważane również za opiekunów podróżnych. Często przedstawiane jako para postaci męskiej i żeńskiej.

Mizugaki (瑞垣): Ogrodzenie otaczające chram shinto.

  • [265] >>258 Jeśli na jednym kamieniu są wyrzeźbione dwie postacie, to są to Dōsojin. Modlono się do nich o płodność, to kult przodków sprzed przybycia buddyzmu. Tyle ode mnie, osoby, która liznęła trochę etnologii.
  • [269] >>263 >>265 Dziękuję za szczegółowe wyjaśnienie! Może to ja byłem tą istotą nie z tego świata (śmiech). Ale kiedy to widziałem, miało na sobie czerwoną tkaninę!
  • [433] >>269 Sprawdź też informacje o Sae no kami.
  • [246] Proszę o jakieś niestraszne, dziwne historie lub opowieści o duchach.

[268] Na życzenie, teraz trochę mniej straszna, straszna historia! „Przeczucie”! Kiedy byłem na studiach, mój ojciec zachorował i upadł. Lekarze powiedzieli, że jest w stanie wegetatywnym i sytuacja jest trudna. Było mi smutno, ale ponieważ jeszcze żył, modliliśmy się całą rodziną, żeby jakoś z tego wyszedł. Ja również rano i wieczorem modliłem się przed domowym ołtarzykiem (kamidana) o jego wyzdrowienie. Trzeciej nocy po tym, jak upadł, miałem sen, w którym pojawił się ojciec. Byliśmy razem w kompletnej ciemności. Dlaczegoś wyglądał jak za dawnych lat. Ojciec: „Hej, (1). Chyba już ze mną koniec. Chyba umrę. Dziękuję ci za wszystko. Kłóciliśmy się czasem, ale cieszę się, że byłem twoim ojcem. Nie mogę długo gadać, więc zaopiekuj się mamą i siostrą. No to cześć.”

[270] Ja, w postaci ucznia podstawówki, płakałem w tym śnie i mówiłem: „Nie odchodź…”. Wtedy nagle z ciemności wyłonił się mój dziadek. Dziadek: „Hej! Ty, synu (ojciec)!!! Co ty próbujesz już przejść na tamten świat! Absolutnie na to nie pozwolę. Absolutnie nie. Jeśli przyjdziesz, popełnię seppuku.” Ojciec: „Tato, co ty mówisz… przecież już nie żyjesz… Haha… Wygląda na to, że jeszcze mnie tam nie wpuszczą. Spróbuję jeszcze trochę powalczyć, więc wezmę trochę siły od ciebie, (1).” Gdy tylko to powiedział, obudził mnie dźwięk telefonu. Odebrałem. Dzwonili ze szpitala, żeby powiedzieć, że tata odzyskał przytomność. Od tego czasu tata stopniowo wracał do zdrowia, ale podobno mgliście pamięta tamten sen. Kiedy dziesięć lat później znowu umierał, również pojawił się w moim śnie i powiedział: „Wygląda na to, że tata (dziadek) też się zgodził, więc ja też już idę. Dziękuję, wreszcie możemy się pożegnać. Dziękuję za wszystko do tej pory, zaopiekuj się siostrą i mamą. Będę zawsze patrzył.” Ojciec zmarł spokojnie, ale dziwnym trafem nie byłem smutny, nie płakałem i do dziś czuję, że czuwa nade mną.

  • [273] >>270 Piękna historia. Niedawno zmarł mój ojciec, więc trochę się wzruszyłem (śmiech).
  • [277] >>270 Czy po śmierci ojca nie widziałeś go jako ducha, tak jak dziadka? I czy wierzysz w reinkarnację, autorze (1)?

[279] >>277 Nie widziałem go! Myślę, że dlatego, że zdążył się ze mną pożegnać. Reinkarnacja… Chciałbym, żeby istniała, ale jeśli miałbym się odrodzić, to chciałbym odrodzić się jako ja.

  • [287] >>279 Dziękuję. W telewizji mówili, że aż 50% ludzi czuje przeczucie tuż przed śmiercią krewnego w stanie krytycznym!
  • [415] >>270 Czy to rodzinne? Czy twoje rodzeństwo też widzi?

[421] >>415 Nie, jesteśmy zwykłą, normalną rodziną! Nigdy nie słyszałem takich historii od krewnych, ani ja im o tym nie mówiłem.

  • [274] Czytałem, jedząc dwa lody, i mam gęsią skórkę.
  • [283] Ulżyło mi, słysząc, że autor (1) i pan B pracują teraz spokojnie.
  • [280] Historia z tatą, który ma zdolności, wzruszająca… Opowiedz nam jakąś dobrą historię o duchach! Ja też pochłaniałem lody (blue hawaii z mlekiem), ale chyba nie dlatego mam gęsią skórkę.

[282] >>280 No to lecimy z następną historią!!!

[286] „Piłka baseballowa” Grałem w baseball od podstawówki do gimnazjum. Miałem najlepszego przyjaciela, który chodził ze mną do tej samej podstawówki i gimnazjum. W liceum nasze drogi się rozeszły, a ponieważ nie było wtedy telefonów komórkowych, dowiadywałem się o nim tylko z plotek. Na studiach zupełnie straciliśmy kontakt i powoli o nim zapominałem. Pewnego dnia naszła mnie ochota na grę w baseball. „Ach, dawno go nie widziałem, może by tak zadzwonić.” Oboje przeprowadziliśmy się, ale znałem jego numer telefonu, więc umówiliśmy się na spotkanie.

[291] Spotkaliśmy się po długim czasie, pograliśmy w baseball, pogadaliśmy o wszystkim, co się nagromadziło, i pożegnaliśmy się. Na pożegnanie powiedział: „To chyba ciągle było u mnie” i dał mi piłkę. Była to piłka z autografem baseballisty, którą pożyczyłem mu w gimnazjum. „O, dzięki!” – powiedziałem i pożegnaliśmy się. Patrząc na piłkę z nostalgią, zauważyłem napisane na niej dziecięcym, koślawym pismem: „Dziękuję”. Jakieś trzy lata później, kiedy już pracowałem i byłem zajęty, siedziałem w domu i oglądałem telewizję. Nagle piłka baseballowa, która leżała na szafce RTV, spadła na podłogę. „Co jest?” – pomyślałem, ale miałem złe przeczucie, więc zadzwoniłem do domu przyjaciela. Dowiedziałem się, że zmarł trzy dni wcześniej. Nie skontaktowali się ze mną, bo zostawił wiadomość: „Staram się iść swoją drogą, więc skontaktujcie się ze mną po 49 dniach”. Dlaczego? Dlaczego mi nie powiedzieliście? Dorosły facet rozpłakał się jak dziecko. Ściskając piłkę w dłoni, zauważyłem, że napis „Dziękuję” zmienił się na „Dziękuję za wszystko do tej pory”.

  • [298] >>291 Popłakałem się. Ostatnio często słuchałem piosenki Ketsumeishi „Tomoyo” (Przyjacielu), więc tym bardziej.
  • [296] >>1 Straszne, ale czytałem od południa. Dziękuję za ciekawą historię. Może jutro pójdę do Kanda Myojin pomodlić się o sukces w biznesie.
  • [299] Czy to prawda, że istnieje dopasowanie między osobą a chramem?

[302] >>299 Myślę, że to nie tyle dopasowanie, co kwestia własnego nastawienia. Na przykład, jeśli ktoś mówi: „Nie cierpię Amaterasu Omikami!”, to pójście do chramu poświęconego Amaterasu nie ma sensu. Jest też jedna rzecz, którą chciałbym wam wszystkim przekazać: Kiedy odwiedzacie chram, najważniejsze nie jest podawanie swojego imienia! Najpierw podziękujcie bóstwu. Jeśli macie jakieś życzenie, wypowiedzcie je później! Zobaczcie na przykład na Norito kapłanów – najpierw chwalą i dziękują bóstwu. Dopiero potem mówią: „Tak wspaniałemu bóstwu, prosimy, użycz nam swojej mocy”. Dzisiejsi ludzie ciągle tylko proszą o coś, chciałbym, żeby to zmienili. Bogowie to nie są wszechmogący spełniacze życzeń (śmiech).

  • [304] >>302 Dziękuję! To pouczające, a wdzięczność jest naprawdę ważna.
  • [301] Często mówi się, że Chram Ise jest wyjątkowy. Co o tym myślisz, autorze (1)?

[303] >>301 Osobiście uważam, że nie ma różnicy między bóstwami. Ale w Goseibai Shikimoku (kodeksie prawnym z okresu Kamakura) jest takie zdanie: „Bóstwa zyskują na mocy dzięki szacunkowi ludzi, a ludzie zyskują na szczęściu dzięki cnotom bóstw”. Czyli wiara ludzi wzmacnia moc bóstw. W tym sensie Chram Ise, ze względu na dużą liczbę pielgrzymów, ma chyba ogromną boską moc (Shin’i).

  • [306] Myślę, że mam pecha. Czy modlitwa do bóstw może w tym pomóc? Naprawdę, w wielu sprawach czuję, że mam pecha.

[308] >>306 Właśnie przytoczyłem słowa z Goseibai Shikimoku – bóstwa tylko „dodają” szczęścia. Oznacza to, że jeśli nie ma rezultatów, to należy myśleć, że bóstwa wspierają nas w naszych wysiłkach, dają impuls. Samo poleganie na modlitwie nic nie da, więc uważajcie!

  • [314] Moja rodzina ma około 400 lat tradycji i mamy mały ołtarz poświęcony Kannon-sama. Jest też brama Torii. Czy to coś wyjątkowego?

[321] >>314 W domach dawnych właścicieli ziemskich to częste! Oznacza to, że rodzina prosperowała przez pokolenia!

  • [323] Czy w światopoglądzie shinto istnieje pojęcie ducha (yūrei)?

[328] >>323 Izanagi schodzi do Krainy Ciemności (Yomi no kuni), żeby uratować Izanami, więc w zasadzie istnieje koncepcja ducha.

Yomi no kuni (黄泉の国): Kraina umarłych w mitologii shinto.

  • [341] Jakie są tabu związane z domowym ołtarzykiem (kamidana)?

[350] >>341 Często mówi się, że powinien być umieszczony powyżej linii wzroku, najlepiej na wschodniej lub południowej ścianie. Jednak nie w pobliżu drzwi, ale w miejscu, gdzie bóstwo może spokojnie przebywać.

  • [379] Chciałbym usłyszeć więcej strasznych historii. Nawet jeśli nie są to twoje własne doświadczenia, autorze (1), to może jakieś zasłyszane opowieści?

[386] >>379 O, jest prośba, więc następna historia będzie trochę straszniejsza!

[390] Skoro rozmawiamy o chramach, to straszna historia związana z chramem: „Chram Duchów Bohaterów (Eirei no Yashiro)”. W całej Japonii znajdują się różne chramy nazywane chramami Eirei. Najbardziej znane to Chram Yasukuni, Chram Togo, Chram Nogi i chramy Gokoku w całym kraju. To historia z czasów studenckich, kiedy pracowałem dorywczo jako kapłan, tzw. Jokin (tymczasowa pomoc). Zgłosiłem się, bo płacili całkiem nieźle, i trafiłem do prowincjonalnego chramu Eirei. Moim zadaniem była pomoc przy Reisai (głównym dorocznym święcie) i późniejszych modlitwach indywidualnych.

Eirei (英霊): Pełne szacunku określenie duchów ludzi, którzy zginęli w walce za kraj.

Chram Gokoku (護国神社): Chramy znajdujące się w różnych częściach Japonii, poświęcone duchom (Eirei) ludzi, którzy zginęli za kraj, głównie w wojnach i konfliktach od czasów Restauracji Meiji.

Jokin (助勤): Tymczasowa pomoc w chramie lub osoba pełniąca tę funkcję. Czasem odnosi się do sytuacji, gdy kapłani z innych chramów przychodzą z pomocą w okresach wzmożonego ruchu.

Reisai (例祭): Najważniejsze doroczne święto w chramie, obchodzone w dniu związanym z głównym bóstwem.

[392] Pojechałem tam pociągiem i autobusem, dotarłem wieczorem. Już od momentu przekroczenia bramy Torii tego chramu nie czułem się dobrze. Pomijając Chram Yasukuni, gdzie zawsze jest dużo ludzi, może ci, którzy byli w innych chramach Eirei, czuli coś podobnego. Ale to była praca, więc nie mogłem już uciec. Miałem tam przenocować przed rozpoczęciem pracy. Zaprowadzono mnie do miejsca noclegowego – pokoju w biurze chramu (Shamusho). Był to pokój, który normalnie służył za salon przyjęć. Rozłożono tam futony i miałem spać razem z kolegą. „Od jutra będziecie ciężko pracować, więc dzisiaj macie wolne” – powiedział nam pracownik. Odpowiedziałem spięty: „Tak jest!!!”, starając się być energiczny. Wskazano nam drogę do sklepu spożywczego i powiedziano: „Jeśli będziecie wychodzić w nocy, zamknijcie drzwi na klucz”. Pracownik wrócił do swojego mieszkania służbowego.

[393] Razem z kolegą śmialiśmy się, że „czujemy się jak na szkolnej wycieczce”, ale po drugiej w nocy kolega zmęczony zasnął. Pomyślałem, że też muszę iść spać, bo jutro wcześnie wstajemy, gdy nagle z zewnątrz usłyszałem dźwięk „klik-klik” albo „grzechotanie”. Brzmiało jak czyjeś kroki. I to nie jednej czy dwóch osób. Kroki dziesiątek ludzi. Poczułem się nieswojo. Wyjrzałem na zewnątrz i zobaczyłem ogromną liczbę żołnierzy. Maszerowali tak, jak widać w telewizji – energicznie, z wyraźnym rytmem „krok, krok”.

[398] Pomyślałem: „Ach, to chyba duchy”, gdy nagle dowódca podniósł głos: „Jutro odbędzie się XX doroczne Wielkie Święto Chramu XX. Minęło już X lat od waszej śmierci, panowie. Boska Kraina, Japonia, przegrała tamtą wojnę, ale teraz stała się mocarstwem dorównującym Stanom Zjednoczonym. Nasza śmierć nie poszła na marne, stała się fundamentem dzisiejszego kraju.” Mniej więcej coś takiego powiedział. Wtedy jeden z żołnierzy wskazał na mnie i krzyknął: „Wróg wykryty!!!” W tym momencie pomyślałem, że jest źle, i skuliłem się pod kołdrą. Żołnierze, nie wiem jak, wbiegli do biura chramu i biegali dookoła mnie, szamocząc się. Słyszałem różne głosy, w tym „Niech żyje Cesarz!”, szlochy, krzyki „Nie chcę umierać!” i jęki cierpienia. Nie wiem kiedy, ale zasnąłem. Obudziłem się rano. Pomyślałem, że to był sen. Kiedy poszedłem się przywitać, jeden z kapłanów powiedział do mnie: „Czy wczoraj żołnierze cię nie znaleźli?”.

[399] Może to nie jest aż tak straszne. Chodziło o to, że w chramach Eirei spoczywają różne emocje, więc nie polecam zbliżać się do nich bez odpowiedniego nastawienia. Koniec.

  • [401] >>398 I co było dalej?

[405] >>401 Okazało się, że wszyscy kapłani doświadczali tego wcześniej. Ale ponieważ nikt nie chciał tego przeżywać, spali w swoich mieszkaniach służbowych, a przed Reisai wzywali studentów, żeby pilnowali biura. Raz, kiedy nie było nikogo na warcie, biuro chramu zostało splądrowane, jak po włamaniu.

  • [400] Zbyt straszne… prawie się posikałem.
  • [402] Czy istnieją inne istoty niż bogowie, takie jak yōkai, potwory, dziwne zjawiska? Widziałeś coś takiego?

[406] >>402 Bogów nie widziałem. Widziałem duchy, a raz zobaczyłem coś jak yōkai-tanuki (szop pracz) chodzącego na dwóch nogach – było tak urocze, że się roześmiałem (śmiech).

  • [409] Ci żołnierze nadal nie mogą osiągnąć spokoju… zrobiło mi się ich żal.

[411] >>409 Z mojego doświadczenia wynika, że jeśli ktoś nie zaakceptuje swojej śmierci, nie może odejść do nieba (niebios). W innych chramach Eirei też podobno często słychać odgłosy wojskowych butów.

  • [446] Przeprowadziłem się tu, gdzie teraz mieszkam, wiele lat temu, ale ten wątek mnie zaintrygował i po raz pierwszy poszedłem pomodlić się do lokalnego chramu. To była tylko krótka wizyta zapoznawcza, nie miałem żadnych próśb, więc szybko wyszedłem.
  • [293] Ciekawa historia. Nie mam żadnych zdolności paranormalnych, ale treść jest tak wciągająca, że wydaje się wiarygodna.
  • URLをコピーしました!

コメントする